Zielone ciepło

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie: materiały prasowe 
Z kominów buchających niegdyś gryzącym dymem dziś coraz częściej unosi się para wodna. Polskie elektrociepłownie przechodzą ekologiczną metamorfozę.
Kto by chciał mieszkać w pobliżu elektrociepłowni? Wiele osób uważa, że dymy z jej kominów sprawiają, że to nie najprzyjemniejsze sąsiedztwo. Tak było jeszcze do niedawna, bo od kilku lat ta sytuacja radykalnie się zmienia. Spółki prowadzące elektrociepłownie w Polsce dokładają starań, aby wytwarzanie energii odbywało się w sposób ekologiczny i przyjazny dla zdrowia Polaków.

– Produkcja ciepła i energii elektrycznej może być coraz przyjaźniejsza dla środowiska, a nasze elektrociepłownie w Warszawie dostarczają na to dowodów – mówi Andrzej Gajewski, prezes zarządu PGNiG Termika. – Nasze ekologiczne instalacje mokrego odsiarczania i odazotowania spalin powodują, że z kominów wydostaje się para wodna zamiast szkodliwych substancji – dodaje prezes Gajewski.

Pyły na gips


Emisje dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłu są we wszystkich elektrociepłowniach i ciepłowniach PGNiG Termika znacznie niższe, niż wymagają obowiązujące normy. Od 2007 r. w PGNiG Termika działa system zarządzania środowiskowego, co w praktyce oznacza, że co trzy lata spółka przechodzi audyt oceniający, czy normy ekologiczne są w niej spełniane. – Kolejny audyt z wynikiem pozytywnym zakończył się na początku stycznia – mówi Andrzej Gajewski. W jaki sposób elektrociepłownie stają się ekologiczne?

Weźmy elektrociepłownię Siekierki produkującą zarówno prąd, jak i ciepło, które potem przewodami i rurami z wodą płyną do mieszkańców Warszawy. Powstała w 1961 r. Jeszcze kilkanaście lat temu wokół Siekierek można było wyczuć nieprzyjemną woń dymu, a na parapetach okolicznych domów osiadał czarny pył. Ale to czasy odległe. W maju 2012 r. w ośmiu kotłach elektrociepłowni zamontowano instalację mokrego odsiarczania spalin, czyli pozbawiania ich szkodliwego dwutlenku siarki oraz innych substancji chemicznych. W efekcie emisja dwutlenku siarki została zmniejszona o 90 proc., czyli o 8 tys. ton rocznie. To największa tego typu inwestycja zrealizowana w polskich elektrociepłowniach. Kosztowała 489 mln zł, z czego 40 mln zł dołożyła Unia Europejska.

Obecnie na Siekierkach proces oczyszczania spalin następuje według wysokosprawnej, mokrej metody wapienno- gipsowej. W praktyce oznacza to, że przy oczyszczaniu powstaje gips, taki sam, jakiego używa przemysł cementowy i budowlany. W procesie oczyszczania powstaje więc towar, który można sprzedać.

Od 2010 r. w elektrociepłowni Siekierki przyspieszono także prace w celu zmniejszenia wytwarzanego przez nią hałasu – wentylatory, sprężarki czy pompy są obecnie wymieniane lub modernizowane. Na ukończeniu są również prace nad systemami, które mają o 30 proc. obniżyć emisję innego szkodliwego gazu – tlenku azotu.

Zapasowa woda do wanny

W Siekierkach powstał także wielki akumulator ciepła. Wysoki na prawie 50 m zbiornik o średnicy 30 m gromadzi energię cieplną w postaci gorącej wody. Ciepło jest akumulowane w środku dnia – wtedy, gdy najczęściej jesteśmy w pracy i nie korzystamy z ciepłej wody w domach, a oddawane rano i wieczorem – czyli wtedy, gdy zużycie ciepła jest największe.

Praca akumulatora daje wymierne korzyści – pozwala ograniczyć konieczność interwencyjnego uruchamiania rezerwowych kotłów wodnych, które musiałyby pójść w ruch, aby warszawiakom nie zabrakło ciepłej wody. Co więcej, energia wyprodukowana i zgromadzona w akumulatorze umożliwia zmniejszenie zużycia paliwa, a więc także obniżenie emisji zanieczyszczeń i dwutlenku węgla. Sam pomysł akumulatora ciepła, który jest unikatowym, pierwszym tej skali rozwiązaniem w Polsce, nawiązuje do doświadczeń skandynawskich. Urządzenie kosztowało 52 mln zł, a jego pojemność wystarczy do ogrzewania 25 tys. mieszkań przez całą dobę.

To jednak nie koniec inwestycji w polskie elektrociepłownie. Do 2016 r. zostanie zmodernizowana stuletnia już elektrociepłownia Pruszków, a jeden z kotłów parowych na Siekierkach od 2015 r. będzie opalany biomasą. Siekierki powoli likwidują także niektóre swoje składowiska popiołów. W 2016 r. pozwoli to na odzyskanie dla miasta 50 ha dotychczasowego składowiska. Na czym polega proces? Hałdy popiołów zalegających w składowisku najpierw przerobiono na kruszywo do budowy dróg, a następnie wypełniono wyrobisko ziemią pochodzącą z wykopów wielkich inwestycji warszawskich, m.in. z placów budowy metra.