W niedzielę 9 czerwca Polacy poszli do urn, aby wybrać 53 przedstawicieli, którzy zasiądą w ławach Parlamentu Europejskiego. Lokale wyborcze zostały zamknięte o godz. 21, a już następnego dnia po godz. 10 Państwowa Komisja Wyborcza przekazała oficjalne wyniki głosowania.
Wygrała Koalicja Obywatelska z wynikiem 37,06 proc., co przekłada się na 21 mandatów do PE. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość (36,16 proc., 20 mandatów). Na trzecim miejscu uplasowała się Konfederacja (12,08 proc., 6 mandatów). Po trzy mandaty trafiły do Trzeciej Drogi (6,91 proc.) i Lewicy (6,30 proc.).
Wybory do PE. Mąż zaufania miał wszcząć awanturę
– Muszę przyznać, że z rozmów z pracownikami Krajowego Biura Wyborczego – którzy 20 lat albo i dłużej pracują – jak i członkami Państwowej Komisji Wyborczej, którzy są zaangażowani od dłuższego czasu w proces wyborczy, wszyscy zgodnie stwierdzają, że nie pamiętają tak spokojnych wyborów – powiedział na jednej z konferencji prasowych Sylwester Marciniak, szef PKW. Chociaż wybory przebiegały w bardzo spokojnej atmosferze, nie zabrakło incydentów.
Jedno z takich zdarzeń miało miejsce w lokalu wyborczym w Ostrowie Lubelskim. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że 34-latek wykonywał tego dnia czynności w komisji wyborczej jako mąż zaufania, po czym poszedł do domu. Wrócił wieczorem i wszczął awanturę – powiedziała w rozmowie z tvn24.pl sierżant sztabowa Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. Jak relacjonowała, mężczyzna przewrócił urnę wyborczą, doszło do naruszenia plomb.
Policja weryfikuje także informacje, czy 34-latek naruszył nietykalność cielesną czterech członków komisji wyborczej. Mężczyzna został zatrzymany. W chwili zdarzenia był trzeźwy.
Czytaj też:
Incydenty podczas wyborów do PE. PKW podała najnowsze daneCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz wypełnił polecenie Tuska. Przygotował pięć propozycji