Jedno państwo jest gotowe uznać niepodległość republik na wschodzie Ukrainy

Jedno państwo jest gotowe uznać niepodległość republik na wschodzie Ukrainy

Baszar al-Asad
Baszar al-Asad Źródło: Wikimedia Commons
Zarówno Unia Europejska, jak i NATO oraz Stany Zjednoczone stanowczo potępiły dekret wydany przez prezydenta Rosji ws. republik w Donbasie. Tymczasem jak się okazuje, gotowość do poparcia Władimira Putina zgłosił Baszar al-Asad.

NATO, Stany Zjednoczone, przywódcy UE, zgodnie krytykują decyzję Władimira Putina, by uznać niepodległość separatystycznych republik. Padają zapowiedzi kar, sankcji i zarzuty, że Rosja szykuje sobie pretekst do tego, by dokonać inwazji. Jak się jednak okazuje, na świecie jest już jedno państwo, które jest gotowe uznać niepodległość republik na wschodzie Ukrainy.

Dmitrij Sablin, koordynator komisji Dumy Państwowej ds. stosunków z parlamentem Syrii przekazał, że rozmawiał o zaistniałej sytuacji z Baszarem al-Assadem. Prezydent Syrii miał zadeklarować gotowość do poparcia stanowiska Rosji. – Jestem pewien, że DRL i ŁRL zostaną uznane przez sojuszników i przyjaciół Rosji – stwierdził Dmitrij Sablin.

Putin podpisał dekret o niepodległości dwóch republik w Donbasie

21 lutego w godzinach wieczornych wygłosił orędzie do narodu. Prezydent Rosji poinformował, że podjął decyzję o podpisaniu dekretu ws. Donbasu. – Ta decyzja powinna być podjęta dawno temu, by uznać niepodległość i niezależność Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej – powiedział Władimir Putin, ogłaszając, że Rosja uznaje niepodległość separatystycznych republik.

Putin w obecności kamer podpisał dekret w tej sprawie, a byli przy tym także przywódcy separatystycznych republik – Denis Puszylin (przywódca DRL) oraz Leonid Pasiecznik. Z nimi rosyjski prezydent podpisał natomiast umowy o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy. Eksperci podkreślają, że republiki te formalnie wciąż stanowią integralną część Ukrainy, a zatem nie można podpisywać z nimi żadnych traktatów międzynarodowych.

Decyzja Władimira Putina oznacza, że po raz pierwszy Rosja oficjalnie oświadczyła, że nie uważa Donbasu za część Ukrainy. Tym samym Moskwa niejako otwarła dobie drogę do wysłania wojska do Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). „Interwencja miałaby być uzasadniana tym, że Rosja interweniuje, ponieważ jako sojusznik chce chronić obie republiki przed Ukrainą” – pisze agencja Reutera.

Czytaj też:
Oskarżenia o „atak na niepodległość”, „rażące naruszenie prawa” i apele o sankcje. Reakcje po decyzji Putina