Duchowny Georgi zostaje wysłany do małej gruzińskiej wioski. Lokalna społeczność nie uczęszcza na msze, zatem mężczyzna wpada na pomysł przyciągnięcia wiernych. Wraz ze swoim pomocnikiem Valiko organizują wieczorami pokazy klasycznych dzieł sztuki filmowej. Podczas seansu “Pół żartem, pół serio” z Marilyn Monroe, duchowni poznają Lili - piękną nauczycielkę, która jest łudząco podobna do wspomnianej aktorki.
Mówiąc o “Wyznaniu” nie da się pominąć nominowanego do Oscara, znakomitego dramatu wojennego Urushadze z 2013 roku. Podobnie jak w “Mandarynkach”, w centrum uwagi reżysera znajduje się doświadczony, wyciszony mężczyzna. Georgi emanuje opanowaniem, zaś jego usposobienie pasuje do spokojnej, żyjącej z dala od cywilizacji wioski. Ma wiedzę i chęć do działania, którymi chce się dzielić z lokalną społecznością. Jednak wysłuchując spowiedzi mieszkańców, podchodzi do nich z pewną “subtelną” wyższością, skrywaną pod płaszczykiem pobłażliwego śmiechu lub uszczypliwej uwagi. Mimo tego, Georgi wzbudza sympatię widza w sposób naturalny - szczególnie wtedy, gdy dzieli ekranowy czas ze swoim leniwym pomocnikiem Valiko.
O ile szkieletem “Mandarynek” był komentarz na temat sytuacji politycznej w kraju, o tyle “Wyznanie” celuje w temat bardziej uniwersalny. Z jednej strony Gruzina interesuje słabnąca siła religii w życiu pozamiejskim. Zauważa, że na wsi nie ma takiego przywiązania do religii jak kiedyś, gdyż nie funkcjonują już “obowiązek” ani tradycja. Georgi zmaga się z brakiem duchowości wśród mieszkańców, co wymusza na nim nie tylko zmianę własnych praktyk, ale przede wszystkim uczy go jak zdobyć zaufanie wiejskiej społeczności. Częściej udziela rad w sąsiedzkich sporach, aniżeli ukierunkowuje ich wiarę w jakikolwiek sposób. Jednak nawet angażując się w prywatne życie mieszkańców, duchowny próbuje zawsze utrzymać pewien dystans.
Wszystko zmienia się za sprawą Lili. Urodziwa blondynka wzbudza u duchownego emocje od pierwszego wejrzenia. Takie, których jego profesja mu oczywiście zabrania. Ich relacja rozwijana jest przez gruzińskiego reżysera bez pośpiechu - Urushadze daje dużo przestrzeni swoim aktorom do tego, by wspólnie bawili się wzajemnymi niuansami. Lili manipuluje Georgim, lecz on także próbuje ją zwodzić, kryjąc swoją przybierającą na sile fascynację. W miarę rozwoju sytuacji, Georgi traci dystans. To rzutuje na jego zachowanie, ale także na wykonywaną pracę. W ten sposób reżyser coraz śmielej zaczyna kwestionować dylemat dotyczący tytułowego wyznania. Urushadze nie chce jednak dawać gotowych odpowiedzi - sygnalizuje problem i pozwala widowni przetrawić go na własną rękę. Czy spowiedź może mieć rzeczywiście formę “wysłuchania i rady”, bez “oceny i zaangażowania”?
Chociaż konstrukcja filmu wynikająca ze scenariusza stanowi największy atut filmu, nie można pominąć artystycznej formy “Wyznania”. Urushadze sprawnie porusza się w hermetycznym środowisku wioski na odludziu. Doskonałym pomysłem jest np. umiejscowienie scen spowiedzi z przestrzennym widokiem gór, rozpostartym przed Georgim i spowiednikiem. Nadaje to specyficznej intymności tym scenom, ale także symbolizuje jedyne miejsce, w którym bohaterowie mogą wyjść poza swoje lokalne problemy. Na brawa zasługuje także obsada. Sophia Sebiskveradze jako Lili jest uwodzicielska i tajemnicza, zaś w duecie z odtwórcą roli Georgi’ego - Dimitrim Tatishvili - potrafią wiele powiedzieć bez używania słów. To aktorstwo nie polegające na odegraniu roli, lecz na budowie postaci z krwi i kości.
Gruzin zaskarbił sobie moje uznanie “Mandarynkami”, zaś “Wyznaniem” potwierdził wszystkie poglądy dotyczące jego twórczości. Zdołał nakręcić kolejny absorbujący, prowokujący do przemyśleń film. Pozostaje więc kibicować, by “Wyznanie” powtórzyło sukces poprzedniego dramatu Urushadze.
Ocena: 7.5/10
Autor: Kajetan Wyrzykowski