– Ten wieczór jest perfekcyjny dzięki jego imperfekcji – mówiła zapłakana ze wzruszenia 37-letnia Julia Ducournau ze Złotą Palmą w dłoniach. Nawiązywała do gafy, jakiej dopuścił się przewodniczący jury, omyłkowo ogłaszając zwycięzcę na samym początku gali. – „Tytan” też nie należy do ideałów – dodała. – Dla niektórych to raczej film-potwór. Ale właśnie za to dziękuję Cannes. Za sygnał, że możemy być różni, i że to jest naszą wartością.
Jury podjęło odważną decyzję. Nie tylko dlatego, że na festiwalu, który miał już 74 edycje, zaledwie drugi raz triumfowała kobieta. Jedna z najbardziej szanowanych nagród filmowego świata trafiła do autorki feministycznego, anarchistycznego horroru. Pandemiczna impreza zostawiła widzów z przekonaniem, że aby poradzić sobie ze współczesnymi kryzysami, musimy zrewidować wyznawane przez nas wartości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.