Miejsce 10. Love, Netflix.
Jeśli za scenariusz serialu bierze się Judd Apatow, to wiadomo, że powstanie coś interesującego. „Love” momentami może irytować (w dużej mierze przez postać Gusa), co nie zmienia faktu, iż całość prezentuje się naprawdę ciekawie. Ta oryginalna historia powstania związku dwóch outsiderów idealnie nadaje się na binge-watching w deszczowy piątek.
Miejsce 9. The Missing, BBC One.
To nie do końca premiera, a raczej kontynuacja serialu, który w zamierzeniu twórców miał zakończyć się na jednym sezonie. Jedynym akcentem łączącym kontynuację z 1. sezonem serialu jest jednak postać detektywa Juliena Baptiste, a zatem zupełnie swobodnie można rozpocząć oglądanie serialu od 2. sezonu. Pod względem fabularnym jest jeszcze lepiej niż ostatnio, liczba twistów jest naprawdę pokaźna, przez co „The Missing” na pewno nie raz Was zaskoczy.
Miejsce 8. Nocny recepcjonista, BBC One.
Serial nie tylko dla fanek utalentowanego Toma Hiddlestona. Znajdziecie tu wszystko to, co powinien zawierać dobry thriller sensacyjny. Hiddleston i Laurie zbudowali fenomenalne postaci, chemię czuć w powietrzu, a ich dialogi to prawdziwy majstersztyk. Cztery nominacje do Złotych Globów mówią same za siebie, prawda?
Miejsce 7. Długa noc, HBO.
To nie do końca serial kryminalny, a zmyślny i inteligentny serial obyczajowy. Fakt, z każdym odcinkiem nieco spada tempo, co nie zmienia faktu, że jest to najlepszy serial 2016 roku o tej tematyce. Dawno nie było w telewizji serialu, który obnażałby podziały i role społeczne w równie brutalny i zimny sposób co „Długa noc”. Podobno trwają już rozmowy na temat 2. sezonu…
Miejsce 6. The Crown, Netflix.
Najdroższy serial Netflixa. Zapewniam Was, że już po 1. odcinku stwierdzicie, iż na ekranie widać każdego dolara z wydanych 100 milionów. Serial o losach Królowej Elżbiety zachwyca nie tylko pod względem fabularnym i aktorskim (Claire Foy i John Lightgow to jedne z najlepiej obsadzonych ról w tym roku), ale przede wszystkim pod względem audiowizualnym. Jeśli lubicie dramaty historyczne, „The Crown” Was oczaruje.
Miejsce 5. American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona, FX.
Serial, który ma na swym koncie już cały worek nagród i który zasługuje jeszcze na kilka takich worków. To kontrowersyjna historia, którą żyła kiedyś cała Ameryka i która ukazuje nie tylko skomplikowany proces sądowy, ale też podziały rasowe i klasowe. Tu nie ma nawet jednego aktora, który zostałby źle obsadzony! Sarah Paulson oraz Sterling K. Brown przechodzą samych siebie – mam ogromną nadzieję, że zostaną również nagrodzeni Złotymi Globami.
Miejsce 4. Młody papież, HBO.
Oto serial, który Europa obejrzała przed Ameryką i który zdaje się być murowanym zwycięzcą przyszłorocznych Nagród Emmy i Złotych Globów. Sorrentino stworzył audiowizualne cacuszko, które zachwyca, intryguje, porusza i zmusza widzów do refleksji na tematy filozoficzno-religijne. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon!
Miejsce 3. Westworld, HBO.
„Westworld” to najbardziej oczekiwany serial 2016 roku, połączenie westerna i science-fiction, jakiego świat jeszcze nie widział. Dawno nie było serialu, który wzbudzałby równie żywe dyskusje i które prowokowałby widzów do tworzenia tak wielu teorii dotyczących fabularnych zagadek. Wielka szkoda, że na wyjaśnienie kolejnych tajemnic musimy tak długo czekać.
Miejsce 2. This is us, NBC.
To serial, który zaskoczył totalnie wszystkich. Jak widać, w telewizji jest jeszcze miejsce dla ciepłych, prostych i tak bardzo „normalnych” seriali obyczajowych. Żadnego z wymienionych w rankingu serialu nie ogląda się z kubkiem ciepłej herbaty równie przyjemnie, co „This is us”. Jeśli jeszcze nie widzieliście żadnego odcinka, obowiązkowo sprawdźcie ten tytuł.
Miejsce 1. Stranger things, Netflix.
W sierpniu cały świat oszalał na punkcie serialu, o którym wcześniej prawie nikt nie słyszał i któremu chyba nikt nie wróżył takiego sukcesu. „Stranger things” pozwoliło widzom powrócić choć na chwilę do lat 80. i to wystarczyło. Nie znam nikogo, komu obejrzenie całego sezonu zajęłoby więcej niż tydzień. Prawdziwy hit.
Ciekawe, czy 2017 rok przyniesie nam tyle samo znakomitych premier serialowych? Takie tytuły jak „Taboo” i „The Deuce” zapowiadają się niezwykle ciekawie. Miejmy nadzieję, że w Nowym Roku nie zabraknie dobrych seriali do oglądania. Oby więcej produkcji zaskoczyło nas równie pozytywnie co tegoroczne „Stranger things” i „This is us”.
ZapiszZapisz
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.