"Cienie" francuskiego reżysera Thomasa Kruithofa jest opowieścią ku przestrodze, pokazującą do czego zdolny jest człowiek na skraju desperacji.
Gdy Duval (Francois Cluzet) zostaje zwolniony z pracy, w wyniku załamania nerwowego, przez dwa lata nie może znaleźć nowego zajęcia. Jest w desperacji. Nie sypia po nocach, a jego jedyną rutyną są spotkania Anonimowych Alkoholików, które wyznaczają rytm jego dnia. Kiedy więc znienacka dostanie propozycję intratnej pracy, polegającej na tworzeniu transkrypcji nagrań audio dla "agencji monitoringu, która dba o interesy naszego państwa", mężczyzna zgadza się od razu, nie zadając dodatkowych pytań. Nietrudno przewidzieć, że ta decyzja szybko będzie miała niepożądane konsekwencje.
"Cienie" najbardziej intrygują w tajemniczej pierwszej połowie, gdy bohater zaczyna swoje działania. Gdy codziennie chodzi do pracy - wynajętego mieszkania z minimum sprzętu - biurkiem, krzesłem i maszyną do pisania, i powtarza te same czynności - odsłania zasłony, parzy kawę, a następnie zasiada do kolejnych transkryptów, widzimy jak bardzo potrzebował tej rutynowej pracy, by ułożyć sobie życie. Wypełnia instrukcje swojego szefa co do joty. I wszystko jest w porządku. Do czasu, gdy w mieszkaniu nie pojawi się drugi mężczyzna, który zacznie wydawać Duvalowi własne polecenia.
W tym momencie reżyser stawia swojego bohatera przed pytaniami: Komu zaufać? I co stanie się, jeśli będzie chciał zrezygnować? "Cienie" obrazują do czego zdolny jest człowiek, postawiony w sytuacji bez wyjścia. Niestety, twórca skupia się bardziej na ogólnej intrydze i wzajemnych powiązaniach między kolejnymi graczami na szachownicy, aniżeli na przemianach wewnętrznych swojego bohatera. To sprawia, że jego film momentami gubi uwagę widza.
Na szczęście wielokrotnie ją później odzyskuje. Wielka w tym zasługa świetnej warstwy muzycznej, która wypełniona wyśmienitymi kompozycjami muzyki klasycznej, obrazuje wewnętrzny niepokój bohatera lepiej niż sam aktor o apatycznej twarzy. Pulsująca ścieżka dźwiękowa nie tylko umiejętnie buduje napięcie, ale także wzmaga uczucie osaczenia, które odczuwa mężczyzna.
"Cienie" najlepsze są w momentach, w których stawiają swojego bohatera w momentach podjęcia trudnych decyzji i pokazując jaki wpływ na działania człowieka ma autorytet oraz siła zastraszenia. Szkoda tylko, że reakcje bohatera to w głównej mierze niemoc i zastój, co być może przybliża go do normalnego człowieka spotkanego na ulicy, ale także obala mit charyzmatycznego bohatera, którego poczynania ogląda się z wypiekami na twarzy. Nie da się jednak ukryć, że "Cienie" ilustrują sytuację, w której bohater stał się więźniem sytuacji, którą sam na siebie sprowadził. Film Kruithofa staje się więc opowieścią ku przestrodze - zawsze sprawdzaj kim jest twój pracodawca.
Ocena: 6/10