Głównymi bohaterami filmu są Bibi (znana z „Życia Adeli” Adele Exarchopoulos) oraz Gino (Matthias Schoenaerts). Ona prężnie rozwija karierę kierowcy rajdowego, on zajmuje się napadami na bank. Rozkwitający romans napotka wiele przeszkód, wynikających nie tylko ze ścieżek życia Bibi oraz Gina, lecz także ich przeszłości.
Oglądając „Na krawędzi” nie sposób uniknąć pewnego dejavu. W 2009 roku Michael Mann nakręcił „Wrogów publicznych”, gangsterski poemat przedstawiający karierę Johna Dillingera, najsłynniejszego przestępcy Ameryki lat 40. Dillinger także rabował banki, zaś film Manna – obok narracji prowadzonej z punktu widzenia złodzieja oraz tropiącego go agenta specjalnego – poruszał wątek ukochanej przestępcy. Michaël R. Roskam, reżyser „Na krawędzi”, sięga po podobny scenariusz. Nietrudno dostrzec podobieństwa w romantyzmie spowijającym niebezpieczne występki Gino, które – jak w przypadku historii Dillingera - także zaczną zacieśniać pętlę wokół jego szyi.
Pomimo takiego jasnego wzorowania się na filmie Manna, „Na krawędzi” jest dalekie od szpanerstwa oraz napakowania akcją. Znacznie większy nacisk położony jest na relację dwójki głównych bohaterów. Ich związek przechodzi kilka faz – od błogostanu po zderzenie z brutalną rzeczywistością. Roskam bywa momentami zbyt ckliwy i przewidywalny, jednak na ratunek przychodzą mu Exarchopoulos i Schoenaerts. Między dwójką aktorów iskrzy, głównie za sprawą świetnej Bibi, w którą wciela się zdobywczyni prestiżowej palmy w Cannes.
Z drugiej jednak strony, „Na krawędzi” nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Mimo romansowania z dwoma skrajnymi gatunkami, Roskam nie obiera sobie jasnego kierunku w reżyserii. Jego film utrzymuje się w próżni, przez większość ekranowego czasu eksplorując relację dwojga bohaterów, zaś – gdy emocje zaczynają niebezpiecznie opadać – pojawia się nieco żywsza scena przypominająca o profesji Giniego. To jednak zbyt mało, by fabuła obroniła się i „przekupiła” widza.
Ostatecznie, „Na krawędzi” obiecuje więcej, niż dostarcza. Dwoje szczególnych bohaterów, bogatych z punktu widzenia scenariopisarstwa, zderza się z banalną i znaną fabułą. I chociaż z przyjemnością można obserwować poczynania duetu Exarchopoulos-Schoenaerts, aktorzy nie są w stanie udźwignąć tego dwugodzinnego spektaklu.
Ocena: 5.5/10
Autor: Kajetan Wyrzykowski
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.