W sierpniu na ekrany polskich kin wejdą dwa filmy przedstawiające historię legendarnego Dywizjonu 303. Obie produkcje powstały przy współpracy Polaków i Brytyjczyków. Obie mają podobne tytuły. Twórcy jednej z nich wpadli na pomysł, jak wypromować swój film tak, by widzowie nie pomylili go z konkurencją.
Na plakacie promującym film „Dywizjon 303” znajduje się zdjęcie Macieja Zakościelnego i Cary Theobold. Poniżej umieszczono fotografie innych bohaterów produkcji. Całości towarzyszy hasło „Bohaterstwo mamy we krwi”. To, co rzuca się w oczy, to górna belka doklejona do plakatu. „Nie pomyl filmu. Prawdziwa historia Dywizjonu 303 na podstawie książki Arkadego Fiedlera. Dopiero od 31 sierpnia w kinach” – brzmi napis zamieszczony na żółtym tle. Przesłanie dość nietypowe, ale ma wytłumaczenie.
Konkurencja
Okazuje się, że widzowie rzeczywiście mogą pomylić filmy. Dwa tygodnie przed premierą „Dywizjon 303” na ekrany kin wejdzie „303. Bitwa o Anglię”, którego oryginalny angielski tytuł brzmi „Hurricane: Squadron 303”. Oprócz podobnych tytułów, fabuły oraz daty premiery, obie produkcje różnią się dosłownie wszystkim. W przypadku „Dywizjonu 303” dystrybutorem jest firma Dystrybucja Mówi Serwis. Z kolei światowa premiera „303. Bitwa o Anglię” nastąpi za sprawą Kaleidoscope Film Distribution.
W pierwszym ze wspomnianych filmów zobaczymy oprócz Zakościelnego i Theobold, Piotra Adamczyka, Antoniego Królikowskiego oraz Jana Wieczorkowskiego. Widzowie, którzy pójdą na „303. Bitwa o Anglię” przekonają się, jak na ekranie wypadła współpraca między Marcinem Dorocińskim a Iwanem Rheonem. Walijczyk znany jest m.in. z roli w hitowym serialu „Gra o tron”.
Czytaj też:
Afrykańska szkoła plakatu filmowego rzuca na kolana. Tego Jamesa Bonda po prostu trzeba zobaczyć
Memy po nietypowym plakacie do "Dywizjonu 303"