W Stanach premierę miał najnowszy film z Brucem Willisem. Rzecz nazywa się „Apex” i nie, nie jest biografią lidera gry Apex Twin. To futurystyczny film akcji, w którym gwiazdor Hollywood wciela się w postać Toma Malone, twardziela, na którego z kolei poluje niejaki Rainsford, grany przez Neala McDonougha.
„Apex” to dziwne dzieło stworzone przez Edwarda Johna Drake'a – faceta, który wsławił się głównie tym, że... przez lata był asystentem twórcy teledysków Marka Romanka. Teraz Drake chce wyjść z cienia swojego mentora i kręci film za filmem.
W niemal każdym gra Bruce Willis i niemal każdy, tfu!, absolutnie każdy nadaje się tylko do jednego: wielkiego utylizatora filmów. Który wprawdzie jeszcze nie powstał, ale jestem przekonany, że jeszcze parę filmów z Willisem i ktoś go wymyśli.
Tak, to dość przygnębiające, ale gwiazdor „Szklanej pułapki”, „Ostatniego skauta”, „Armageddonu” czy „Pulp Fiction” sięgnął dna. W ciągu ostatnich dwóch lat pojawił się w aż 12 filmach, które nie nadają się do niczego innego jak zniszczenia.
A na premierę czeka jeszcze kolejne siedem filmów!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.