Franek Broda ma zamiar pozwać Skarb Państwa i domagać się zadośćuczynienia – podaje Onet. Chodzi o zatrzymanie, do którego doszło w listopadzie 2021 r. Siostrzeniec Mateusza Morawieckiego razem z trzema innymi aktywistami w przededniu Dnia Niepodległości rozwiesił antyfaszystowskie transparenty naprzeciw Pałacu Prezydenckiego. Na plakatach znalazły się hasła: „Kaczyński rękoma Glińskiego finansuje faszystowski marsz”, czy „Precz z faszyzmem”.
Dodatkowo aktywiści odpalili race. Wszyscy zostali zatrzymani i spędzili na dołku 18 godzin. Usłyszeli zarzut naruszenia miru domowego i czynu o charakterze chuligańskim. Broda złożył zażalenie, domagając się stwierdzenia, że jego zatrzymanie było niezasadne, nieprawidłowe i nielegalne. W połowie maja siostrzeniec byłego premiera zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie postanowienia, z którego wynika, że sąd przychylił się do jego wniosku.
Franek Broda nielegalnie zatrzymany. Sąd wydał wyrok ws. siostrzeńca Mateusza Morawieckiego
W uzasadnieniu można przeczytać, że do zatrzymania doszło „bez polecenia sądu lub prokuratora”. „O sprawie zostaje zawiadomiona prokuratura i mam nadzieję, że sprawiedliwość dosięgnie bezpośrednio policjantów z tamtego okresu. To kolejny dowód na to, że PiS i policja pod ich rządami, działała nielegalnie i starała się zrobić wszystko, aby uciszyć niewygodne osoby” – komentował decyzję sądu Broda.
Siostrzeniec Morawieckiego zapewnił, że nie chodzi mu o finansowe zadośćuczynienie, a o „symboliczną sprawiedliwość, która będzie przesłaniem dla innych policjantów, że ich działania nie są bezkarne”. – Pamiętam, jak policjanci śmiali się ze mnie po zatrzymaniu. Twierdzili, że sprawa jest przegrana, gdy mówiłem, że im nie odpuszczę. Mam satysfakcję, że okazuje się, że jednak mamy trochę prawa w naszym państwie – podsumował Broda.
Czytaj też:
Mocne oświadczenie siostrzeńca Morawieckiego. „To jest mój obowiązek”Czytaj też:
Awantura podczas interwencji w Warszawie. Policjanci oblani farbą