Uznany za najmajętniejszego Polaka 100-lecia Leopold Julian Kronenberg jest postacią niemal dziś zapomnianą. A szkoda, bo przedwojenny szef istniejącego do dziś Banku Handlowego mógłby być wzorem dla dzisiejszych przedsiębiorców jako człowiek wszechstronny, który karierę biznesową łączył z aktywnością polityczną, a także muzyczną. „Najtrudniej jest zarobić pierwszy milion, następne przychodzą już same”– słowa Leopolda Kronenberga seniora z pewnością dotarły do jego potomka, jednak on akurat nie musiał się martwić, skąd wziąć początkowy kapitał.
Jako synowi właściciela jednej z największych polskich fortun w XIX w. kariera w świecie finansów była mu pisana. Pracę w branży Leopold Julian rozpoczynał na Wschodzie – piastował stanowisko dyrektora petersburskiej filii założonego przez ojca Banku Handlowego w Warszawie. Pozycję zarządcy stołecznej centrali zajmował jego brat, Stanisław. Gdy ten zachorował, on wrócił do Polski i przejął dowodzenie w ojcowskich interesach. Oprócz posady dyrektora banku Kronenberg sprawował najwyższe urzędy także w innych należących do rodziny przedsiębiorstwach – Kolei Warszawsko-Terespolskiej, Nadwiślańskiej oraz Warszawsko-Wiedeńskiej. Zarządzał także otrzymanymi w spadku cukrowniami i majątkami ziemskimi. Duże wpływy Kronenberga w dziedzinie transportu nie umknęły uwadze Moskwy. Jako członek Rady Państwa i prezes Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej dostąpił rzadkiego zaszczytu audiencji u cara Mikołaja II.
W swoich wspomnieniach Leopold Julian opisuje rosyjskiego władcę jako człowieka życzliwego i łagodnego. Takie wrażenie sprawiło, że na bolszewicki przewrót patrzył z wyjątkowym niepokojem. Kronenberg uważał ład z czasów końcówki caratu za układ znacznie rozsądniejszy niż rządy proletariatu, które postrzegał jako wyjątkowo niebezpieczne.
Leopold był też wielkim miłośnikiem muzyki. Był jednym z założycieli warszawskiej filharmonii. Gdy ta w 1909 r. znalazła się na skraju bankructwa, wraz z hrabią Maurycym Zamoyskim pokryli z prywatnych środków jej gigantyczne zadłużenie. Wynosiło ok. 340 tys. rubli. Kronenberg również sam komponował utwory kameralne, symfoniczne, kantatowo-oratoryjne oraz pieśni. Jego dzieła były grane w wersji orkiestrowej w filharmonii, czasami nawet pod jego batutą. Uwielbiał też operę, zwłaszcza Moniuszkę. Trzy niedziele każdego roku, podobnie jak większość bogatych warszawiaków, spędzał na Polu Mokotowskim, gdzie organizowano cieszące się dużą popularnością wyścigi konne. Była to dobra okazja nie tylko do powiększenia majątku o kilka koni, ale również do pokazania się w towarzystwie innych przedstawicieli stołecznych salonów. Na wyścigach po prostu wypadało bywać, jednak, jak wynika z zapisków Leopolda Juliana, jego obecność tam nie wynikała z potrzeby lansu, ale rzeczywistej fascynacji tym sportem.
Aktywnie uczestniczył w życiu politycznym. W latach 1907-1910 jako poseł z ramienia Koła Polskiego zasiadał w rosyjskiej Radzie Państwa. Reprezentował założone w Warszawie Stronnictwo Polityki Realnej, przez członków określane jako konserwatywno-liberalne, jednak w politycznych kręgach mające opinię ugrupowania całkowicie konserwatywnego. Leopold Julian chętnie wspierał utworzenie Instytutu Politechnicznego oraz budowę pomnika Adama Mickiewicza.
Czytaj też:
Lista 100 najbogatszych stulecia. Kto został najbogatszym Polakiem?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.