W wydanym oświadczeniu burmistrz Matery, położonej w regionie Basilicata na południu przestrzegł przed konsekwencją masowych zakażeń w wyniku fali powrotu pracowników z Lombardii i innych części na północy Włoch, najbardziej zaatakowanych przez wirusa. Wyraził przekonanie, że tamtejsza służba zdrowia „nie byłaby w stanie tego wytrzymać". Zaapelował o cierpliwość i zasugerował, by „nie wracać, dopóki zagrożenie nie minie".
De Ruggieri wezwał pracowników przebywających w północnych Włoszech, by zdobyli się na „bolesny gest wielkoduszności i odpowiedzialności". Jak zaznaczył, ich powrót na południe, „zagroziłby życiu ich bliskich oraz całej wspólnoty". Ponadto burmistrz Matery wyraził przekonanie, że należy znieść różnice infrastrukturalne między bogatszą północną częścią i biedniejszym południem kraju. – Południe nie może być słabym ogniwem w łańcuchu włoskiego systemu – ocenił.
W pierwszych tygodniach epidemii odnotowano masowe zjawisko exodusu ludzi z Mediolanu i okolic na południe. Wtedy wzrosły obawy, że epidemia zostanie przeniesiona i tam. W wielu tamtejszych regionach odnotowano następnie wzrost zachorowań, wiązany także z tą falą wyjazdów.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
Czytaj też:
Koronawirus oczami fotografów. Te zdjęcia nie wymagają komentarza
Koronawirus oczami fotografów. Te zdjęcia nie wymagają komentarza