„WHO naprawdę to sknociła. Z jakiegoś powodu, mimo że jest finansowana głównie przez Stany Zjednoczone, jest bardzo chinocentryczna. Dobrze się temu przyjrzymy” - stwierdził Donald Trump. Jak dodał, „na szczęście nie posłuchał rekomendacji, aby nie zamykać granic USA dla przybyszów z Chin”. „Dlaczego dali nam taką błędną rekomendację?” - zapytał. Przedstawiciele WHO odradzali państwom zamykanie granic dla Chin na przełomie stycznia i lutego. Argumentowali wówczas, że restrykcje dotyczące podróży mogą wywołać więcej złego niż dobrego, bo utrudnią wymianę informacji, zakłócą łańcuchy dostaw sprzętu medycznego i uderzą w gospodarki krajów.
Prezydent USA jest jednym z wielu polityków i komentatorów na Zachodzie, którzy krytykowali stosunek Światowej Organizacji Zdrowia do Pekinu. WHO i jego dyrektorowi generalnemu Tedrosowi Adhanom Ghebreyesusowi zarzucano przede wszystkim bezkrytyczny stosunek do informacji podawanych przez chiński rząd w początkowej fazie epidemii, mimo że istniały podejrzenia o tuszowanie danych przez chińskie władze.
Epidemia koronawirusa w Nowym Jorku osiągnęła szczyt?
Liczba przypadków COVID-19 w stanie Nowy Jork mogła osiągnąć szczyt - zasugerował we wtorek gubernator Andrew Cuomo. Powiadomił on, że w ciągu ostatniej doby odnotowano 731 zgonów, najwięcej od czasu wybuchu pandemii. Stanowy departament zdrowia powiadomił w poniedziałek, że 63 proc. ofiar śmiertelnych to osoby w wieku 70 lat i starsze. Z 4758 zgonów w Nowym Jorku, zarejestrowanych od 14 marca, 4089 osób cierpiało na co najmniej jedną przewlekłą chorobę.
CNN oszacowało we wtorek łączną liczbę ofiar w stanie Nowy Jork na 5489, co stanowi blisko połowę wszystkich przypadków śmiertelnych w Ameryce. Według Cuomo zmarłe w ciągu ostatnich 24 godzin osoby prawdopodobnie pozostawały pod opieką przez całe tygodnie. Uznał rosnącą liczbę ofiar jako "opóźniony wskaźnik" rozprzestrzeniania się wirusa. Powtórzył we wtorek, że im dłużej ktoś jest podłączony do respiratora, tym mniej prawdopodobne, że przeżyje. Jak przypomniał portal internetowy Microsoft, MSN, zarówno Cuomo, jak i burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio zauważyli, że liczba przyjęć do szpitali i na oddziały intensywnej terapii spadła w ostatnich dniach.