Zawieszenie możliwości wjazdu ogłosiły również chińskie placówki dyplomatyczne w Indiach i na Filipinach. Środki te określono jako tymczasowe i uzasadnione pandemią COVID-19. Nie dotyczą one dyplomatów, wizyt oficjalnych i członków załóg międzynarodowych rejsów.
Do decyzji odniosła się brytyjska izba handlowa w Chinach. „Jesteśmy zaniepokojeni nagłością tego obwieszczenia i powszechnym zakazem wjazdu. Czekamy na wyjaśnienie, kiedy zostanie on zniesiony” – napisała izba w oświadczeniu.
Lot z Polski do Chin? Trzeba okazać wynik testu
W kilku innych krajach chińskie ambasady nie ogłosiły zakazu przyjazdu, ale zaostrzyły wymogi dotyczące testów na COVID-19. Od piątku osoby lecące do Chin np. z Polski muszą okazać ujemne wyniki badań pod kątem koronawirusa zarówno metodą genetyczną, jak i serologiczną, wykonanych maksymalnie 48 godzin przed podróżą.
Izba handlowa UE w Chinach zwraca uwagę, że testy na przeciwciała nie są w wielu krajach powszechnie dostępne. „Niestety, choć teoretycznie drzwi pozostają otwarte, te zmiany oznaczają de facto zakaz dla każdego, kto stara się wrócić do swojego życia, pracy i rodziny w Chinach” – oświadczyła izba, odnosząc się do wymogu podwójnego testu.
Pierwszy przypadek koronawirusa na świecie wykryto w chińskim Wuhan
Pierwsze przypadki koronawirusa wykryto pod koniec 2019 roku w chińskim mieście Wuhan, a później koronawirus rozprzestrzenił się na cały świat. W Chinach największa fala zakażeń minęła wiosną, a władze w Pekinie wprowadziły surowe ograniczenia dotyczące wjazdu do kraju, by uniknąć nawrotu pandemii.
Pod koniec marca chińskie władze zawiesiły możliwość wjazdu dla większości cudzoziemców, uzasadniając to koniecznością ochrony przed przywleczonymi infekcjami. Od tamtej pory restrykcje stopniowo łagodzono, ale najnowsza decyzja oznacza odwrócenie tego trendu.
Czytaj też:
Naukowcy: To Europa, a nie Chiny, są głównym źródłem rozprzestrzeniania się choroby