Amerykańskie, a potem także światowe media obiegło nagranie z rozprawy sądowej z Teksasu, prowadzonej online. Sędzia oraz prawnicy połączyli się przez program Zoom, żeby bezpiecznie i w zgodzie z reżimem sanitarnym zająć się poważnymi problemami. Problem w tym, że jeden z uczestników konferencji okazał się być kotem. Przytomny i obeznany z nowinkami technicznymi sędzia Roy Ferguson szybko zorientował się, że prawnik Roy Ponton ma włączony specjalny filtr, upodabniający jego postać do sympatycznego zwierzaka.
Sędzia podzielił się swoimi spostrzeżeniami z prawnikiem. Ten jednak nie był w stanie wyłączyć wspomnianego filtra. – Nie wiem, jak to usunąć. Jestem tu z asystentką, próbujemy, ale jestem gotowy do działania – mówił. – Jestem tutaj na żywo. Nie jestem kotem – zapewniał.
Roy Ferguson: Sprawdzajcie „opcje wideo”
Aktywny na Twitterze Ferguson podsumował całe zdarzenie, udzielając internautom przestrogi. „Jeśli dziecko korzystało z Twojego komputera, to, zanim dołączysz do wirtualnego przesłuchania, sprawdź »opcje wideo«, aby upewnić się, że filtry są wyłączone” – pisał. Podkreślał też, że cała sytuacja to efekt uboczny zaangażowania prawników, którzy starają się wytrwale pracować w trudnych czasach pandemii.
Rod Ponton: Nie wiedziałem nawet, co to jest filtr Zoom
Jak sprawę komentował Rod Ponton? W rozmowie z Reutersem przyznał, że przyjechał do innego hrabstwa i pracował na laptopie asystentki. – Jestem biegły w obsłudze komputera, ale nie jestem technikiem. Nie wiedziałem, jak zdjąć filtr. Tak naprawdę nawet nie wiedziałem, co to jest filtr Zoom – przyznał. Wyraził nadzieję, że swoją wpadką przynajmniej dostarczył innym trochę radości.
Czytaj też:
Płatki z fasolką? Nawet Anglicy nie znieśli takiego połączenia. Twitter „eksplodował”