To nie pierwszy protest włoskich przedsiębiorców, wściekłych na odbieranie im szansy na zarobek. W poniedziałek 12 kwietnia ich starcie z policją miało jednak wyjątkowo gwałtowny charakter. W stronę mundurowych poleciały petardy, a manifestanci próbowali sforsować policyjny kordon i wtargnąć parlamentu.
Na ulice Rzymu wyszli głównie przedsiębiorcy zrzeszeni w ramach ruchu „Ja otwieram”, który zachęca do łamania zakazów i otwierania lokali mimo obowiązujących restrykcji. Nie mieli zgody na organizację zgromadzenia, ponieważ władze miasta pozwoliły na zebranie przed Izbą Deputowanych jedynie 100 osób.
Neofaszyści dołączyli do protestu
Włoskie media o zaostrzenie sytuacji oskarżają neofaszystowski ruch Casapound. Nie podano jednak ani liczby uczestniczących w manifestacji jego członków ani ogólnej protestujących osób. Na zamieszczonych w mediach społecznościowych materiałach widać jedynie, że mowa co najmniej o kilku setkach demonstrantów. W akcji uczestniczyły specjalne oddziały policji do tłumienia zamieszek.
Włoskie restauracje od kilku miesięcy mogą wydawać posiłki jedynie na wynos. Przyzwyczajeni do długich biesiad w lokalach Włosi nie mają jednak w zwyczaju zamawiania jedzenia do domu, więc branża gastronomiczna notuje od początku pandemii ogromne straty.
Czytaj też:
Koronawirus we Włoszech. Anna Maria Anders wrzuca fotki ze zwiedzania Rzymu