Dramatyczną sytuację w szpitalach opisał brazylijska sieć medialna „O Globo”. Dziennikarze rozmawiali z jedną z pielęgniarek ze szpitala im. Alberta Schweitzera, w Realengo w zachodniej części Rio de Janeiro.
– W czerwonej sali pacjenci są zaintubowani i przywiązani do łóżek, przeżywają wszystko na jawie i bez sedacji, bo nie mamy środków uspokajających. Jest ich tak mało, że brakuje ich nawet na intensywnej terapii – opowiada pielęgniarka. – Pozostają przytomni, bez środków uspokajających, zaintubowani, związani i błagają, żeby nie umrzeć – dodaje.
Jak informuje gazeta, podczas intubacji, czyli instalowania w drogach oddechowych pacjena rurki, która ma doprowadzać tlen bezpośrednio do płuc, pacjenci są wprowadzani w stan sedacji za pomocą rozcieńczonych środków uspokajających lub pozostają przytomni w trakcie zabiegu unieruchomieni w sposób mechaniczny poprzez przywiązanie do łóżka.
„Forma tortury”
Sytuację w rozmowie z Agencją Reutera potwierdził lekarz z OIOM-u. – Nigdy nie myślałem, że przeżyję coś takiego po 20 latach pracy na oddziale intensywnej terapii – powiedział Aureo do Carmo Filho. – Stosowanie środków przymusu mechanicznego bez środków uspokajających jest złą praktyką... pacjent jest poddawany torturom – dodał.
Lekarz tłumaczył, że mechaniczne unieruchomienie bez sedacji jest tak naprawdę formą tortury, ponieważ pacjent znajduje się w bardzo niewygodnym położeniu i nie może nawet wezwać pomocy zespołu wielospecjalistycznego. Poza tym pacjent słyszy wszystko, co się wokół niego dzieje, ale nie może normalnie oddychać, mówić ani się poruszać. Może wpaść w panikę, krzycząc w swojej głowie, ale nie wydawać żadnego dźwięku.
Szpital odpowiada na zarzuty
Szpital Alberta Schweitzera, za pośrednictwem biura prasowego miasta Rio, które go prowadzi, poinformował, że brakuje leków intubacyjnych, ale używano ich substytutów, aby zapewnić, że pomoc medyczna nie jest zagrożona. Stwierdzono, że ograniczenia mechaniczne były używane tylko wtedy, gdy przepisał je lekarz.
Gazeta „O Globo” informuje, że i inne szpitale w regionie metropolitalnym Rio mają podobne problemy, a krewni pacjentów rozpaczliwie dzwonią do innych placówek medycznych w poszukiwaniu środków uspokajających. Szpitale przyznają, że z powodu braku leków dochodzi do zgonów pacjentów.
A sytuacja jest dramatyczna nie tylko w Rio, ale i w całej Brazylii. Przepełnione są nie tylko szpitale, ale i cmentarze. Obecnie codziennie więcej Brazylijczyków umiera na wirusa niż gdziekolwiek indziej na świecie, a największy kraj Ameryki Południowej zgłosił w czwartek kolejne 3560 zgonów.
Czytaj też:
Afera z zakupem respiratorów. Adam Niedzielski ujawnia, ile pieniędzy udało się odzyskać
Koronawirus w Brazylii. Dramatyczna sytuacja w szpitalach