BBC informuje, że w czwartek Indie zgłosiły 379 257 nowych przypadków koronawirusa, co jest już kolejny dzień z rzędu rekordowym wskaźnikiem dobowym od początku pandemii w skali całego świata. W Indiach brakuje wszystkiego – łóżek, tlenu, leków. Służba zdrowia kompletnie się zapadła, szpitale nie są w stanie przyjmować tak wielu chorych. Dlatego wielu z nich leczy się w domach, choć i tu możliwości są bardzo ograniczone.
Chorzy lub ich rodziny usiłują kupić na czarnym rynku butle tlenowe, koncentratory tlenu, czy leki. Ceny tych produktów znacząco przekraczają dawne kwoty, ale ludzie są zdesperowani. Brakuje także miejsc na cmentarzach, dlatego zwłoki palone są na pogrzebowych stosach ułożonych na ulicach. Do kraju napływa z kolei pomoc z zagranicy.
Pandemia przyspiesza, a władza organizuje wybory
Choć sytuacja pandemiczna w Indiach jest dramatyczna, władza decyduje się na bardzo niespodziewane ruchy. BBC informuje, że organizowane są m.in. wybory w jednym z najliczniejszych stanów kraju – Bengalu Zachodnim. Korespondent BBC odnotowuje, że przed lokalami wyborczymi ustawiają się długie kolejki, a wiece wyborcze ściągają tłumy.
Jak podaje BBC, eksperci obawiają się, że organizacja wyborów w szczycie pandemii doprowadzi do wywołania kolejnego kryzysu. Media wytykają władzy również fakt, że nie powstrzymała organizacji hinduskiego festiwalu religijnego Kumbh Mela. Internet obiegły zdjęcia, jak wielkie tłumy zebrały się przy rzece Ganges, by oczyścić się z grzechów. Stłoczeni w rzece ludzie, bez masek, bez dystansu – także nie wzbudzili we władzach obaw o rozprzestrzenienie się koronawirusa.
Czytaj też:
Dramat w Indiach, a władze zaczynają cenzurować sieć. Twitter usuwa treści