Bańki turystyczne. Tak wyglądają bogate enklawy wolne od wirusa

Bańki turystyczne. Tak wyglądają bogate enklawy wolne od wirusa

Plaża
Plaża Źródło: Unsplash / Elizeu Dias
Lokalne sojusze zawieranie przeciw pandemii idą w poprzek obowiązujących traktatów i umów międzynarodowych. Świat powoli dzieli się na bogate enklawy wolne od wirusa i pechową resztę, skazaną na maseczki, testy i kwarantanny.

Pamiętacie jeszcze ten krzyk oburzenia, gdy w czasie kryzysu migracyjnego roku 2015 kolejne kraje UE zaczęły zamykać swoje granice? Miał to być koniec strefy Schengen i wolnej Europy. I co? I nic. Sześć lat później siedzimy pozamykani w swoich krajach na cztery spusty, wypatrując tylko pretekstu, żeby jeszcze bardziej dokręcić śruby. Szczepienia szczepieniami, a strach strachem.

Dlatego nikt nawet nie jęknie z powodu utraconej swobody przemieszczania się, jednej z największych zdobyczy zjednoczonej Europy.

Do tego stanu rzeczy trzeba się będzie zacząć przyzwyczajać. Pandemia przeorała nawet nienaruszalne wydawałoby się międzynarodowe traktaty i umowy o podróżowaniu bez ograniczeń. Z tęsknoty za tym utraconym - miejmy nadzieję, że chwilowo - rajem pojawiła się bańka turystyczna. Koncept jest dosyć odpychający, ale chwilowo nikt przy zdrowych zmysłach nie decyduje się zaproponować w sferze podróżowania nic więcej.

Artykuł został opublikowany w 18/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.