Preparat AstraZeneca będzie na razie nadal podawany osobom, które czekają na drugą dawkę. – Ministerstwo Zdrowia rozważa w tej chwili różne scenariusze postępowania – komentowała rzeczniczka resortu Zuzana Eliasova. Kolejnych decyzji należy spodziewać się jeszcze w tym tygodniu.
Słowacki regulator ds. leków, SUKL, w zeszłym tygodniu poinformował o śmierci 47-letniej kobiety, która prawdopodobnie miała związek ze szczepieniem. Sekcja zwłok kobiety wykazała, że przyczyna śmierci była związana z zakrzepem krwi, co mogło być jednym z możliwych, ale bardzo rzadkich efektów ubocznych po podaniu szczepionki firmy AstraZeneca.
U kobiety stwierdzono także genetyczne zaburzenia związane z krwawieniem. SUKL uznał jednak, że istnieje prawdopodobny związek między szczepieniem kobiety i zakrzepem krwi.
Słowacy nie ufają AstraZenece
Szczepionkę firmy AstraZeneca podawano na Słowacji osobom w wieku od 18. do 44. roku życia. Wcześniej podawano ją osobom do 59 roku życia.
Według ostatnich badań opinii publicznej większość Słowaków ufa szczepionce Pfizer/BioNTech. Preparat firmy AstraZeneca jest jednym z najmniej popularnych w kraju.
Norwegia i Dania nie chcą AstraZeneki
W kwietniu ze szczepień preparatem AstraZeneca wycofały się Dania i Norwegia. W obu przypadkach tłumaczono, że sytuacja epidemiczna w krajach ustabilizowała się, a obywatele mają do wyboru inne preparaty. Decyzję poprzedziły doniesienia o skutkach ubocznych szczepionki. 18 marca, Szpital Uniwersytecki w Oslo ogłosił, że szczepionka AstraZeneca jest przyczyną zakrzepów krwi. U trzech pacjentów, z których jeden zmarł, to właśnie ta szczepionka wywołała silną reakcję immunologiczną w postaci zakrzepów krwi – mówił wówczas prof. Pal Andre Holme.
Doniesienia z krajów UE o zakrzepach po szczepionce AstraZeneca bada Europejska Agencja Leków, która nie zmienia rekomendacji i zaleca stosowanie preparatu.
Czytaj też:
UE nie złożyła nowego zamówienia na AstraZenekę. Co to oznacza dla Polski?