Zespół grający death metal o nazwie Omicron z oczywistych względów znalazł się obecnie w centrum zainteresowań portali informacyjnych z całego świata. Muzycy zapewniają jednak, że nie boją się pomyłek czy negatywnych skojarzeń i nie zamierzają rezygnować ze swojej nazwy. W rozmowie z magazynem „Vice” podkreślali, że nie próbują wypłynąć na popularności frazy „Omicron”. – Nikt nie mógł przewidzieć, że do tego dojdzie i mamy nadzieję, że ludzie to dostrzegą – mówili.
„Zauważyliśmy, że nazwa Omicron przewija się ostatnio często w wiadomościach i chociaż nie możemy nic poradzić z tym, że WHO pomineło dwie litery, by dotrzeć do omicrona, to chcemy raz jeszcze wyrazić nasze wsparcie dla wszystkich ofiar, ludzi pracujących w sektorze medycznym i wszystkich, których poświęcenie nieustannie pozwalają toczyć walkę z wirusem. Bądźcie bezpieczni!” – napisali w oświadczeniu członkowie zespołu Omicron. „Warto też zaznaczyć: nazwa naszego zespołu wzięła się od galaktyki Omicron, a nie od obecnej odmiany koronawirusa” – dodawali.
– Posiadanie tej samej nazwy co koronawirus daje nam poczucie dodatkowej odpowiedzialności. Nadal zamierzamy wykonywać ostrożne kroki, ponieważ nie chcemy, żeby świat myślał, iż korzystamy z cierpienia ludzkiego. – Byliśmy odrobinę zmartwieni, że nasza nazwa będzie mogła mieć negatywne konotacje – dodawali.
Omicron w Polsce?
Omikron, nowy wariant koronawirusa budzi wiele niepokojów na świecie. Wariant jako pierwszy zarejestrowano w południowej Afryce. Od 30 listopada w Polsce obowiązuje zakaz lądowania samolotów z siedmiu krajów, z Eswatini, Lesotho, Botswany, Mozambiku, Namibii, Republiki Południowej Afryki i Zimbabwe.
Czytaj też:
Wariant Omikron a szczepienia przeciw COVID-19. Czy można przyjąć trzecią dawkę?