Kandydat PSL na prezydenta w czwartek 27 lutego był gościem porannej rozmowy portalu Gazeta.pl. Na początku rozmowy Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że do sprawy koronawirusa pochodzi „ze spokojem”. Wezwał jednak rząd, żeby „wziął się do roboty”.
– Czemu zmarnowano kilka tygodni od momentu kiedy w Chinach pojawia się wirus? W polskich aptekach do dzisiaj nie ma ulotek i informacji co należy robić, jak należy postępować – zwrócił uwagę prezes PSL. – Koronawirus na pewno dotrze do Polski. Myślę, że to jest kwestia godzin – dodał.
Kosiniak-Kamysz stwierdził też, że ze względu na epidemię wiele fabryk leków w Chinach stanęło i problemem w najbliższej przyszłości może być dostęp do różnych leków i tę kwestię również należy zabezpieczyć.
Lider PSL był pytany o to, czy polskie państwo na razie zdaje egzamin w sprawie walki z koronawirusem. – Są dwa obszary. Pierwszym jest obszar zwalczania samego wirusa, zabezpieczenia. To zobaczymy, jak on się pojawi – stwierdził kandydat PSL na prezydenta w rozmowie na portalu Gazeta.pl.
– Ale jest też drugi obszar - informacji, bo gorsza od epidemii koronawirusa może być epidemia paniki, automatycznie występująca – dodał, stwierdzając, że jest „kryzys zarządzania kryzysowego”. – Nie ma dzisiaj zarządzania kryzysowego. Nie ma informacji, nie ma pakietu informacji dla lekarzy. Jak lekarze nie wiedzą, co mają mówić pacjentom, to skąd pacjenci mają wiedzieć – powiedział.
Zapewnił też, że on jako prezydent „na pewno zwołałby Radę Bezpieczeństwa Narodowego. – Bezpieczeństwo zdrowotne jest częścią bezpieczeństwa narodowego – podkreślił lider PSL.
Czytaj też:
Epidemia koronawirusa. Minister edukacji: Trzeba zachować podstawowe zasady higieny