Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni – to oni są na pierwszym froncie walki z pandemią koronawirusa. Choć nie zawsze mają cały potrzebny sprzęt ochronny, starają się robić wszystko dla dobra pacjentów. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy potrafią docenić ich poświęcenie.
W programie „Skandaliści” Polsat News ratownik z Rawicza Piotr Chudy przyznał, że jego koledzy i koleżanki coraz częściej stają się obiektami hejtu. – Najczęściej spotykamy się z agresją słowną, za plecami słyszymy różne słowa, które nie nadają się do powtórzenia. Nawet dorosłemu mężczyźnie jest niemiło słuchać np. co ten sk****el tutaj robi, niech spie***la do szpitala, tam jest jego miejsce, a nie roznosi choroby – przyznał ratownik. Chudy dodał, że stara się nie reagować na tego typu zaczepki, ponieważ praca w jego zawodzie uczy umiejętności zachowania. – Czasami lepiej przemilczeć, bo od agresji słownej jest cienka linia do innej agresji, łącznie z rękoczynami – wyjaśnił.
Dlaczego ludzie są agresywni w stosunku do medyków?
Ratownik stwierdził, że nie jest w stanie zrozumieć takiego zachowania. – Jedynym uzasadnieniem takich reakcji jest strach. W tej obawie niestety nie wszyscy stosują się do zaleceń. Nikt z nas nawet na moment się nie zawaha w momencie, kiedy trzeba będzie udzielić pomocy osobie w stanie zagrożenia życia, czy innych sytuacjach zdrowotnych – zaznaczył Piotr Chudy. Zdaniem ratownika biały personel "zawsze był chłopcem do bicia, zawsze nas można było zgnębić, zawsze można było napisać skargę". – Uważa się, że my jesteśmy zupełnie z inne gliny ulepieni. Myślę, że to też jest podłoże do takich zachowań – ocenił.
Czytaj też:
Co z otwarciem polskich granic? Premier Morawiecki zabrał głos