Policjanci codziennie sprawdzają, czy osoby objęte kwarantanną domową stosują się do tego obowiązku. Pomimo częstych apeli o pozostanie w domach, a także surowych kar za łamanie zasad kwarantanny, wciąż jeszcze zdarzają się osoby, które ignorują przepisy, a swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem narażają życie i zdrowie innych osób. Do takiego lekceważącego łamania obowiązujących regulacji doszło na terenie Świętochłowic.
Mundurowi pojechali do miejsca zamieszkania 49-latki, objętej obowiązkową kwarantanną domową wraz ze swoją rodziną. W trakcie kontroli poprosili, aby kobieta pokazała się im w oknie mieszkania wraz z dziećmi. Kobieta podeszła tylko z 8-letnim synem, oświadczając, że jej córka jest w łazience i bierze kąpiel. Po chwili kobieta ponownie podeszła do okna z dzieckiem owiniętym w ręcznik, oświadczając, że jest to jej 9-letnia córka. Policjanci jednak nie ustąpili i raz jeszcze poprosili, aby świętochłowiczanka pokazała się w oknie z dwójką swoich pociech. Wtedy kobieta zrezygnowała z dalszych prób wprowadzenia policjantów w błąd. Okazało się, że owinęła swojego syna w ręcznik i próbowała wmówić, że była to jej córka.
Gdzie była dziewczynka?
W trakcie prowadzonych czynności stróże prawa ustalili, że dziewczynka jest u swojej starszej siostry w sąsiednim mieście. Powiadomiona przez policjantów o zaistniałej sytuacji kobieta odwiozła 9-latkę z powrotem do jej miejsca zamieszkania. Nie była świadoma, że jej matka wraz z młodszymi dziećmi objęta jest obowiązkową kwarantanną domową. 49-letnia mieszkanka miasta ukryła ten fakt przed swoją starszą córką.
Stróże prawa o zaistniałej sytuacji poinformowali Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Chorzowie. Świętochłowiczanka musi się liczyć z konsekwencjami, ponieważ za naruszenie przepisów grozi grzywna od 5 tys. do 30 tys. zł. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie również przed sądem.
Czytaj też:
Ogłosili, że 74-latka zmarła z powodu koronawirusa i ją skremowali. Doszło do poważnej pomyłki