„Oderwanym od rzeczywistości urzędnikom przydałby się choć tygodniowy staż w rejestracji przychodni POZ, mogliby nie tylko nam pomóc, ale i poznać realia pracy w czasie pandemii” – skarżą się lekarze w komunikacie zamieszczonym na stronie porozumienia.
Jak się okazuje, na samym udawaniu pacjenta się nie kończy. Kiedy kontroler NFZ nie dodzwoni się do lekarza lub nie otrzyma pomocy, przychodnia dostaje pismo z informacją o karze. Porozumienie Zielonogórskie podaje przykład przychodni, która dostała taką skargę.
NFZ grozi karami
Ze zgłoszenia dowiadujemy się, że kontroler NFZ dodzwonił się do przychodni za czwartym razem, ale i tak nie mógł się umówić na wizytę w tym samym dniu. Oznacza to, głosi przytaczane pismo, że kontakt z placówką był utrudniony, za co grozi kara umowna. NFZ zaleca przychodni również zmianę organizacji pracy, by ułatwić pacjentom kontakt z placówką.
„To szczyt bezczelności, żeby w takim ciężkim okresie pisać do nas tego rodzaju pisma” – oburza się szefowa przychodni, której dotyczy sprawa.
„Wyznacznikiem naszej pracy jest liczba udzielonych porad, a nie to, czy w danej chwili można się dodzwonić do przychodni. A liczba ta jest znacznie wyższa w porównaniu do ubiegłego roku. Ponadto Ministerstwo Zdrowia ani NFZ nie poczyniło żadnych kroków, aby zaopatrzyć nas w narzędzia i wytyczne lepszego kontaktu telefonicznego” – dodaje.
Czytaj też:
Ministerstwo Zdrowia: Poniżej 20 tys. nowych zakażeń i ponad 350 zgonów