Michałowo. Nauka zdalna, a dzieci uczą się w szkole. Wszystko przez… brak internetu

Michałowo. Nauka zdalna, a dzieci uczą się w szkole. Wszystko przez… brak internetu

Lekcja zdalna, zdjęcie ilustracyjne
Lekcja zdalna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / mohamed_hassan
Brak internetu spowodował, że część uczniów, aby uczestniczyć w lekcjach zdalnych, musi jeździć do Szkoły Podstawowej w Michałowie. W bibliotece przygotowano specjalne miejsca pracy dla dzieci.

W związku z zagrożeniem epidemicznym wywołanym przez rząd zdecydował, że uczniowie od klas pierwszych szkół podstawowych będą uczyć się w trybie zdalnym. Jak podaje tvn24.pl, uczniowie mieszkający w gminie Michałowo na Podlasiu w ramach ministerialnego programu otrzymali 64 laptopy za łączną sumę około 120 tys. złotych.

Sprawę jednak komplikuje fakt, że w niektórych miejscowościach nie ma dostępu do internetu. W związku z tym uczniowie muszą jeździć do Szkoły Podstawowej w Michałowie, aby móc wziąć udział w lekcjach zdalnych.

Nauka zdalna, a dzieci w szkole. Zastępca burmistrza komentuje

Głos w sprawie zabrał zastępca burmistrza Michałowa. – Doprowadzenie sieci internetowej do takich miejscowości to olbrzymie koszty, nie możemy sobie na to pozwolić. Dlatego staramy się znaleźć inne rozwiązania – powiedział Konrad Sikora w rozmowie z tvn24.pl. – Uczniowie mieszkający w przygranicznych miejscowościach mogą dojeżdżać do szkoły w Michałowie i tam odbywać lekcje zdalne – dodał zastępca burmistrza.

Dyrektor Szkoły Podstawowej w Michałowie przekazała, że placówka jest przygotowana na taką okoliczność. W bibliotece są specjalne miejsca z komputerami stacjonarnymi dla uczniów, którzy dojeżdżają do szkoły na naukę zdalną. Małgorzata Gwaj-Szastaj poinformowała, że około siedmiu uczniów dziennie korzysta z takiej możliwości.

Do szkoły przyjeżdżają jednak nie tylko dzieci, które nie mają dostępu do internetu. – Czasami nie mają dostępu do laptopa, albo nie ma kto się nimi zająć, bo np. dziadkowie nie są na tyle kompetentni, jeśli chodzi o obsługę komputera, żeby im pomóc uczestniczyć w tych lekcjach – wyjaśnił zastępca burmistrza w rozmowie z tvn24.pl.

Czytaj też:
Pandy przy stolikach i piwo Corona. Nietypowy protest w dobie epidemii