Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że w Centrum Medycznym WUM zaszczepiono 450 osób z puli szczepień, które musiały być wykorzystane jeszcze w 2020 roku. „Zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień” – czytamy na stronie WUM.
Szczepionki miały pochodzić „z puli dodatkowych dawek szczepień” pochodzącej od Agencji Rezerw Materiałowych. Jednak prezes ARM zaprzecza, żeby do WUM trafiła jakaś dodatkowa pula.
Czytaj też:
Prezes ARM oskarża WUM o „mijanie się z prawdą”. „Nie było żadnej dodatkowej puli szczepionek”
Seweryn: Mówiono, że znani ludzie powinni dać przykład
Do sprawy odniósł się aktor Andrzej Seweryn, jedna z zaszczepionych osób. „To, co miało być gestem obywatelskiej zachęty do szczepień przeciw COVID-19, stało się okazją do ataków na kilka znanych osób, które poddały się temu szczepieniu” – stwierdził Seweryn w oświadczeniu cytowanym na antenie TVN24.
Aktor przekonuje, ze zaszczepił się, żeby dać przykład innym. „Władze naszego kraju i media alarmowały od jakiegoś czasu, że istnieje w naszym społeczeństwie opór przeciwko szczepieniu. Mówiono też, że znani ludzie powinni dać przykład, zachęcający do innych. Zaakceptowałem więc możliwość, jaką stworzył mi WUM z głębokim przekonaniem, że będzie to miało sens wybiegający poza prywatny interes 75-letniego obywatela z grupy wysokiego ryzyka” – tłumaczy Seweryn. „Zrobiono mi nawet zdjęcie pokazujące, że jestem szczepiony, które za kilka dni miało ukazać się w sieci” – dodał.
Aktor podkreśla, że ubolewa nad tym, że nasze intencje zostały mylnie odczytane. „Muszę to jednak zaakceptować i wyrazić żal, że tak się stało” – dodał.