Pod koniec grudnia ruszyły szczepienia przeciw COVID-19 pracowników szpitali, członków ich rodzin oraz hospitalizowanych pacjentów. Szybko okazało się jednak, że z tej możliwości skorzystały także osoby spoza tzw. grupy 0, w tym europoseł Leszek Miller czy aktorka Krystyna Janda. Polsat News informował, że oprócz Jandy zaszczepieni zostali także m.in. Krzysztof Materna, Wiktor Zborowski, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn, Edward Miszczak, czy Radosław Pazura. Wspomniane osoby miały stać się ambasadorami „powszechnej akcji szczepień”.
Adam Niedzielski był pytany na antenie Polsat News, kto ponosi większą winę za szczepienie przeciw COVID-19 poza kolejnością: placówka, która oferowała takie szczepienia, czy zaszczepione osoby. – Bezwzględna wina jest po stronie ośrodka, który zaprasza na szczepienia, a nie ma do tego uprawnień –stwierdził minister zdrowia.
Podkreślił jednak, że osoby, które otrzymały propzycje szczepień poza kolejnoscią powinny mieć refleksję, że nie była ona zgodna z ogólnymi regułami szczepień, o których ministerstwo zdrowia informuje od pewnego czasu.
Niedzielski: Zaszczepieni poza kolejnoscią dostana druga dawkę
Minister zdrowia był też pytany, czy w takiej sytuacji grupa wcześniej zaszczepionych powinna otrzymać drugą dawkę szczepionki. – Myślę, że tak. Nie myślimy tutaj w kategoriach przerywania tego procesu, bo to jest proces terapeutyczny. Tego typu kary mi nawet nie przychodzą do głowy – zapewnił Niedzielski.
Polityk zapowiedział, że lista zaszczepionych poza kolejnością nie zostanie opublikowana. Dodał jednak, że „aktem odwagi cywilnej i skruchy” byłoby publicznie przyznanie się tych osób.
– Najgorsze wrażenie robią ci, którzy przyznają się na końcu. Apeluję do wszystkich, którzy znajdują się na tej niechlubnej liście, żeby czym prędzej, jeszcze dziś, ujawniły się z tym – wezwał minister. – T o jest pewien akt odwagi cywilnej i może warto tę sytuację w ten sposób zakończyć –dodał.