„Szacunki matematyków pokazują też, że otwarcie szkół dla najmłodszych uczniów spowolniło spadek zakażeń. Liczba przypadków koronawirusa jest większa niż zakładano” - czytamy w „DGP”. Według dziennikarzy z modeli, które brały pod uwagę powrót do ławek klas I–III, wynikało, że dziennie powinno być do 4,6 tys. przypadków pod koniec stycznia a obecna średnia to 5,3 tys.. „W marcu czeka nas jeszcze większy wzrost. To efekt posłania dzieci do szkół oraz rozluźnienia dyscypliny społecznej” - prognozują dziennikarze.
Co z brytyjską mutacją koronawirusa?
Autorzy modelu epidemii ocenili, jaki może być wpływ brytyjskiej mutacji koronawirusa, której obecność potwierdzono już w Polsce. Najgorszy scenariusz zakłada, że jego zakaźność będzie wyższa o 70 proc. od dotychczasowej odmiany – wówczas na przełomie marca i kwietnia czeka nas 10 tys. przypadków dziennie. I to zakładając, że obostrzenia pozostaną bardzo rygorystyczne. Powołując się na obliczenia naukowców, dziennikarze „DGP” oceniają, że gdyby wszystkie dzieci z podstawówek wróciły do szkół, to w połowie marca moglibyśmy się spodziewać 7 tys. przypadków zakażeń dziennie. To jednak przy założeniu, że zamknięte byłyby centra handlowe. Tymczasem od poniedziałku 1 lutego są one otwarte.
Nawet 30-40 tys. przypadków koronawirusa dziennie
Według prognoz, powszechniejsze rozmrożenie i zniesienie obostrzeń mogłoby spowodować powrót do najgorszego scenariusza z listopada. Jak mówi im cytowany w dzienniku dr Franciszek Rakowski z ICM UW, nawet bez prognoz i wyliczeń można łatwo oszacować, że wówczas osiągnęlibyśmy 30–40 tys. przypadków dziennie. „Te szacunki są powodem rezerwy i dyskusji w rządzie dotyczącej dalszych etapów polityki antyepidemiczne” - przekonują autorzy artykułu.
Według rozmówców dziennika dziś waży się, czy zostanie wdrożony wariant minimalnego luzowania – otwarcia np. basenów czy kortów tenisowych, czy dalej idący – otwarcie hoteli. W żadnym z wariantów nie jest przewidziane otwarcie siłowni ani tym bardziej barów czy restauracji.
Czytaj też:
RMF FM: Rząd może poluzować kolejne restrykcje. Chodzi o branżę sportową