Minister zdrowia poinformował w środę o przedłużeniu lockdownu do 18 kwietnia. Równocześnie Adam Niedzielski zapowiedział, że jeszcze w kwietniu mogą zostać otwarte nie tylko przedszkola i żłobki, ale i klasy 1-3 szkół podstawowych. O możliwości otwarcia szkół do końca kwietnia mówił w czwartek także minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Oczywiście ministrowie nie mówili o już podjętej decyzji, ale z dość dużym przekonaniem wyrażali opinie, że taka decyzja będzie możliwa. Optymizm studzi jednak rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, który wypowiada się w tej sprawie w bardziej powściągliwy sposób.
– Żadna decyzja w sprawie powrotu dzieci do szkół nie została podjęta. Bardzo byśmy chcieli, aby (...) najpierw wróciły dzieci do przedszkoli, żłobków, a w następstwie tego uczniowie do szkół – stwierdził na konferencji prasowej w czwartek. – Nie możemy tego wykluczyć, że jeszcze w kwietniu to nastąpi, ale nie możemy dzisiaj odpowiedzialnie, jako kierujący resortem zdrowia, powiedzieć, że to się stanie – dodał.
Dwa warunki otwarcia żłobków i przedszkoli
Jak ustalili dziennikarze RMF FM, rząd stawia dwa warunki tego, żeby najmłodsze dzieci mogły wrócić 19 kwietnia do zajęć stacjonarnych.
Po pierwsze musi zatrzymać się dynamika wzrostu liczby nowych pacjentów w szpitalach, która w ostatnich dniach jest bardzo wysoka. – Ten wzrost musi wyzerować – podkreślają ministrowie zajmujący się bezpośrednio walką z pandemią.
Drugim warunkiem jest obniżenie procentu zajętości łóżek szpitalnych dla pacjentów z COVID-19 poniżej 70 proc. Dziś w całym kraju to średnio 80 proc.
Jeśli nie uda się spełnić tych warunków do przyszłego tygodnia, Rada Medyczna i Ministerstwo Zdrowia będą rekomendowały przedłużenie zamknięcia przedszkoli i żłobków po 18 kwietnia.
Czytaj też:
Rzecznik rządu: W końcu kwietnia możliwe przywrócenie niektórych usług