W środę 14 kwietnia odbyła się konferencja ministra zdrowia, na której Adam Niedzielski poinformował o kolejnych krokach w walce z epidemią koronawirusa. Szef resortu został zapytany, czy Ministerstwo Zdrowia „rozważa sytuację, w której lekarz będzie mógł decydować nie tylko o tym, czy pacjent kwalifikuje się do szczepienia, ale także którym preparatem powinien być zaszczepiony”.
Stanowisko Europejskiej Agencji Leków w tym zakresie cały czas podkreśla opłacalność, jeśli tak można powiedzieć, tą przewagę korzyści nad ryzykiem stosowania (preparatu firmy – red.) AstraZeneca. Dostosowaliśmy do tego ryzyka formularz kwalifikacyjny, w którym jest wyraźne wskazanie, że jeżeli mamy do czynienia z ryzykiem czy zakrzepicy, tzn. że takie epizody wcześniej się zdarzały, czy z chorobą związaną z małopłytkowością, to takie osoby muszą przejść jakby pogłębioną rozmowę – powiedział Adam Niedzielski.
– Jeżeli w wyniku tej rozmowy, nie będzie kwalifikacji, to oczywiście też takie osoby będą miały możliwość zapisania się na inną szczepionkę. Bo te preparaty, informacja o podawanym preparacie, jest w tej chwili standardowo podawana przy zapisywaniu się na szczepienie. Generalnie lekarze mają takie prawo, ale muszą to robić w ramach obowiązujących przepisów – podkreślił Adam Niedzielski na konferencji prasowej.
Czytaj też:
Konfederacja skarży się na cieknący dach w Sejmie. Posłowie mówią o „spisku”. „Przypadek?”