Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział w środę, że w najbliższym czasie 6,5 mln zł trafi na doposażenie wybranych laboratoriów sanepidu. Ministerstwo spodziewa się, że za dwa miesiące każdy przypadek zakażenia koronawirusem będzie sekwencjonowany. Wynik badania ma być znany przed upływem izolacji zakażonego. Osoby, u których wykryte zostaną groźne warianty, np. delta, zwolnienie z kwarantanny i izolacji uzyskają po negatywnym wyniku testu.
Kierujący pracami Głównego Inspektoratu Sanitarnego Krzysztof Saczka wyjaśniał w środę, że planowana jest m.in. budowa infrastruktury i wzmacnianie kompetencji inspekcji w zakresie badań laboratoryjnych. Sekwencjonowanie wykonywane jest, by identyfikować i charakteryzować szczepy krążące w populacji. „Sekwencjonowanie pomaga w monitorowaniu sytuacji epidemiologicznej oraz w dużym stopniu tłumaczy dotychczasowe wzrosty zapadalności, ułatwia też przewidywanie dalszego przebiegu epidemii" – akcentuje GIS.
Koronawirus w Polsce. Sekwencjonowanie próbek
Obecnie sekwencjonowanie próbek prowadzi w kraju kilka jednostek. Budowanie kompetencji inspekcji sanitarnej w zakresie badań laboratoryjnych obejmować ma m.in. uruchomienie sekwencjonowania w laboratoriach inspekcji w Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Łodzi, Olsztynie, Rzeszowie i w Warszawie.
Eksperci oceniają, że ryzyko zawleczenia i rozprzestrzenienia wariantów wirusa jest duże, szczególnie w sytuacji zwiększonego ruchu turystycznego w nadchodzących miesiącach wakacyjnych. (PAP)
Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl
Czytaj też:
Nowy sposób na ratowanie życia najciężej chorych na COVID-19