Przypomnijmy, że w środę 27 października Ministerstwo Zdrowia informowało o 8 361 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem i śmierci 133 osób z COVID-19. Wczoraj zajętych było 5 601 łóżek, a pod respiratorami przebywały 464 osoby. Szybko pogarszająca się sytuacja epidemiologiczna zaskakuje nawet ekspertów. – Spodziewaliśmy się wzrostów liczby zakażeń, ale nie w tym tempie – komentowała w rozmowie z PAP prof. Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologii.
Szef resortu zdrowia, Adam Niedzielski, przekonywał z kolei w środę, że Polska wypada dobrze na tle krajów regionu. – Jeżeli patrzymy na sytuację dookoła nas, u naszych sąsiadów, raczej Polska wypada korzystnie na tle, mówię o najbliższej – środkowej i wschodniej Europie. Co więcej, jesteśmy w procesie udzielania pomocy innym krajom – mówił.
Koronawirus w Polsce. Co z obostrzeniami?
W związku z rosnącą liczbą przypadków, pojawiają się obawy o to, czy nie wrócą obostrzenia, które znamy z początków pandemii. We wtorek minister zdrowia zapewniał, że rząd na razie nie rozważa wprowadzania lockdownu ani na poziomie regionalnym, ani ogólnokrajowym.
Słowa Niedzielskiego powtórzył w Wirtualnej Polsce Waldemar Kraska. Wiceminister zdrowia tłumaczył, że decyzje o restrykcjach są podejmowane z dużą ostrożnością, bo lockdowny są „zabójcze dla gospodarki'. Jak wskazał, ewentualne restrykcje mogłyby objąć woj. podlaskie, lubelskie czy wschodnie powiaty woj. mazowieckiego. Zapowiedział też, że na piątkowym posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego odbędzie się dyskusja o podziale kraju na strefy. Zaraz zaznaczył jednak, że „jest jeszcze chwila czasu na zastanowienie się”.
Jak wskazał Kraska, rząd ma gotowy plan podziału kraju na strefy wraz z progami zakażeń, szczepień i hospitalizacji których przekroczenie będzie skutkowało ich wprowadzeniem.
Czytaj też:
Paulo Sousa ma koronawirusa. Co z listopadowym zgrupowaniem?