Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, wraz z producentami preparatów do dezynfekcji, prowadzi kampanię społeczno-edukacyjną pod hasłem „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak”. To efekt, jak wskazała Izba, rażących nieprawidłowości w zapewnianiu dezynfekcji niemal we wszystkich miejscach publicznych w Polsce: szkołach, szpitalach, centrach handlowych, restauracjach.
– Ręce stanowią 2,5 proc. naszego ciała. Jest to narzędzie pracy każdego, pielęgniarek i położnych szczególnie, w związku z tym ta kampania społeczna ma uwrażliwić polskie społeczeństwo na to, czym tak naprawdę dezynfekujemy ręce, jakie są to środki i czy właściwie opisane – podkreśliła wiceprezes organizacji.
Wyjaśniła, że preparat nie powinien się pienić. – To dezynfektant, który nie powinien się pienić i pachnieć bimbrem. Powinien natomiast zawierać od 60 proc. do 75 proc. alkoholu. To bezpieczne stężenie, które działa na wirusy – dodała.
Dodatkowo – jak przekazała Łodzińska – środek powinien być przebadany dermatologicznie i posiadać certyfikat. Najlepiej też mieć zawsze go przy sobie.
Czym dezynfekować ręce? Na co zwrócić uwagę?
– Patrzyłabym na produkty firm, które mają certyfikat i zawierają na opakowaniu informację o tym, że preparat jest przebadany dermatologicznie. To ważne, by środek nie uczulił i nie wysuszył skóry, szczególnie zimą, gdy podatna jest ona na pęknięcia, bo wtedy może stać się rezerwuarem patogenów – powiedziała wiceszefowa samorządu pielęgniarek i położnych.
Zaznaczyła też, że najlepiej stosować preparat biobójczy, nie antybakteryjny, bo działa on także na wirusy i grzyby. – Preparaty antybakteryjne nie działają absolutnie na wirusy – podkreśliła.
Równocześnie wiceprezes NRPiP powiedziała, że do mycia rąk wystarczy woda z mydłem. Wtedy należy je myć 20-30 sekund – wewnętrzną i zewnętrzną stronę dłoni.
Natomiast w przypadku, kiedy nie ma możliwości umycia rąk lub ich dezynfekcji, powinno się unikać dotykania twarzy – ust, oczu, nosa. To miejsca, przez które patogeny najszybciej wnikają.
– Jak ważne jest mycie rąk może świadczyć fakt, że o 50 proc. spadła zachorowalność na choroby zakaźne np. grypę – dodała.
Autorka: Klaudia Torchała