W niedzielę 2 stycznia podczas kontrolowania osób będących na kwarantannie i w izolacji domowej, dzielnicowa próbowała skontaktować się z jedną z takich osób. Płocczanka zarażona koronawirusem nie odbierała jednak telefonu, nie odpowiadała również na wezwania domofonu. Dzielnicowa zaczęła nabierać podejrzeń, że kobieta mogła opuściła mieszkanie.
Przypuszczenia funkcjonariuszki szybko znalazły potwierdzenie. Dzielnicowa przed blokiem spotkała kobietę, która na twarzy miała maseczkę, a w ręku niosła torbę z zakupami. Zachowując dystans, policjantka zapytała kobietę o nazwisko. Okazało się, że to płocczanka, z którą dzielnicowa próbowała się kilkukrotnie skontaktować. Oburzona kontrolą 41-latka przyznała, że wyszła na zakupy.
Koronawirus w Polsce. Czym grozi lekceważenie kwarantanny?
Kobieta zlekceważyła izolację domową i naraziła inne osoby na zakażenie chorobą. Jak podkreśla policja w wydanym przez siebie komunikacie, zachowanie płocczanki to przykład skrajnej nieodpowiedzialności i lekceważenia obowiązujących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii. W tej sprawie funkcjonariusze prowadzą już czynności wyjaśniające.
Za przestępstwo narażenia człowieka na zakażenie kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Za narażenie na zarażenie wielu osób sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Czytaj też:
Czy wariant IHU wyprze Omikron? Co wiadomo o przypadku z Marsylii?