Rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę Ziemi kolejny cenny ładunek. W luku towarowym znajdowało się 60 satelitów systemu Starlink. Dołączyły one do pierwszej sześćdziesiątki, która okrąża naszą planetę od 24 maja tego roku. To początek budowania przez firmę Elona Muska sieci internetu przyszłości. Sieć Starlink będzie się opierać na dwóch konstelacjach niewielkich satelitów, które będą dostarczać bezprzewodowy internet nawet do najbardziej niedostępnych miejsc.
Internet z kosmosu
Docelowo na orbicie znaleźć się ma ponad 12 tys. satelitów, które komunikując się ze sobą, stworzą dwie sztuczne konstelacje. Jednak z nich ma się składać z 4409, druga z 7518 satelitów Starlink. SpaceX otrzymała już zgodę Federalnej Komisji Łączności.
Jak zaznaczał w innym twicie Elon Musk, jest duża szansa, że podczas misji „coś pójdzie nie tak”. Szef SpaceX tłumaczy także, że planowana ilość satelitów pozwoli zapewnić niewielki zasięg internetu. Dopiero wystrzelenie 12 tys. urządzeń pozwoli na obłożenie globu internetu o „umiarkowanym zasięgu”. Nie wiadomo jednak na jakich zasadach firma planuje udostępniać internet. Można się jednak domyślać, że ze względu na koszty produkcji i umieszczenia satelitów na orbicie, firma będzie chciała pobierać opłaty za korzystanie z sieci.
Czytaj też:
„To działa!” Elon Musk przetestował swój kosmiczny internet