Jeden z najbardziej znanych zwolenników i propagatorów teorii, że Ziemia jest płaska, a NASA okłamuje nas, twierdząc, że człowiek postawił stopę na Księżycu, nie żyje. Jego ostatnie chwile uwieczniono na nagraniu, które nie nadaje się dla osób o słabych nerwach.
Michael „Mad Mike” (Szalony Mike) Hughes zmarł podczas próby udowodnienia, że nasza planeta w rzeczywistości jest dyskiem. Chciał tego dowieść poprzez polecenie tak wysoko, by mógł zrobić zdjęcia „końca świata”, czyli miejsc, w których Ziemia się kończy.
Rakieta własnej roboty
Eksperyment, którego najbardziej widowiskowym elementem był start rakiety własnej produkcji, odbył się na pustyni w Barstow w Kalifornii. Jednak już chwilę po starcie, który nagrało wielu świadków, było wiadomo, że eksperyment nie idzie po myśli 64-letniego zwolennika teorii spiskowych. Na chwilę po odpaleniu silnika od rakiety odpadł spadochron, który był jedyną możliwością powrotu Hughes'a na ziemię. Lot skonstruowanej chałupniczymi metodami rakiety trwał 19 sekund i zakończył się tragicznie.
Czytaj też:
Gwiazdor NBA przekonywał, że Ziemia jest płaska. Teraz tłumaczy się ze swoich słów