Zdjęcia wykonano przy pomocy 8-metrowego teleskopu Gemini North na Hawajach. Obiekt prawdopodobnie ma rozmiary zaledwie kilku metrów.
Grigori Fedorets, który kierował obserwacjami, uważa, iż zaobserwowane ciało może być naturalnym skalistym obiektem, albo czymś wykonanym przez człowieka i umieszczonym w kosmosie nawet kilkadziesiąt lat temu, czyli tzw. śmieciem kosmicznym, np. pozostałością po nieaktywnych już satelitach.
Minor Planet Center prowadzone przez Międzynarodową Unię Astronomiczną (IAU) nadało obiektowi tymczasowe oznaczenie 2020 CD3. Jeżeli jest to ciało pochodzenia naturalnego, np. fragment planetoidy (asteroidy), to byłby drugi w historii przypadek odkrycia skalistego satelity Ziemi innego niż Księżyc. Poprzednia taka sytuacja nastąpiła w 2006 roku, ale odkryty wtedy obiekt był tymczasowym księżycem Ziemi i obecnie już został wyrzucony poza orbitę okołoziemską. Naukowcy przypuszczają, że podobny los czeka i obiekt z 2020 roku, który może zostać wyrzucony z orbity okołoziemskiej już w kwietniu.
Ciało 2020 CD3 zostało odkryte w ramach przeglądu nieba Catalina Sky Survey prowadzonego przez Uniwersytet Arizoński w Tucson (USA), a dokładniej przez jego Lunar and Planetary Laboratory. Odkrywcami obiektu są Kacper Wierzchoś i Teddy Pruyne. Pierwszy z astronomów to Polak urodzony w Lublinie, który jako dziecko wyjechał za granicę i obecnie pracuje w USA.
Na zdjęciu uzyskanym 24 lutego obiekt wygląda jak niewielki punkt na tle śladów gwiazd. Wynika to z tego, że teleskop był w trybie śledzenia na niebie obiektu, który poruszał się względem gwiazd.
Czytaj też:
Próbki z księżyca Marsa przylecą na Ziemię