Ci, którzy czekają na wystrzelenie kolejnych porcji satelitów, mogą obserwować te, które już znajdują się na orbicie. Jak podaje strona https://findstarlink.com/, satelity z paczki Starlink-3 mają być widoczne nad Warszawą 12 maja po godz. 22:27 przez około sześć minut. Kolejna dobra okazja do obserwacji będzie 14 maja po godz. 22:03 i 15 maja po 21:03. Za każdym razem należy patrzeć w kierunku od zachodniego do południowo-wschodniego.
Kosmiczny internet
Satelity dostarczono na orbitę Ziemi już parokrotnie. Po raz pierwszy nastąpiło to w maju 2019 roku. Docelowo na orbicie znaleźć się ma ponad 12 tys. satelitów, które komunikując się ze sobą, stworzą dwie sztuczne konstelacje. Jednak z nich ma się składać z 4409, druga z 7518 satelitów Starlink.
Zbyt widoczne?
Same satelity polaryzują środowisko miłośników kosmosu. Jedni je kochają, drudzy nienawidzą. Ci pierwsi cieszą się z możliwości obserwowania widowiskowych przelotów grup satelitów, drudzy uważają, że zaśmiecają one nocne niebo i utrudniają obserwacje astronomiczne.
Przy okazji wystrzelania kolejnej porcji Starlinków, Tim Dodd, popularyzator astronomii i youtuber znany jako Everyday Astronaut zapytał o widoczność satelitów na swoim koncie na Twitterze. Jego zdaniem w ostatnim czasie są one zdecydowanie bardziej widoczne. Na pytanie odpowiedział Elon Musk, który twierdzi, że jest to zjawisko czasowe i wynika z faktu, że w czasie tak zwanego „parkowania na orbicie”, czyli wtedy, gdy satelita przemieszcza się ona docelowe miejsce, słońce o wschodzie i zachodzie mocniej odbija się od jego paneli słonecznych. Szef SpaceX obiecał także, że kolejne partie satelitów będą pokryte już specjalnymi powłokami, które będą redukować refleksy, a co za tym idzie, będą mniej widocznie z Ziemi.
twitterCzytaj też:
Tom Cruise, Elon Musk i NASA. Chcą nakręcić pierwszy film fabularny w kosmosie