Niemal całkowicie udany test Starshipa SN10 miał miejsce 3 marca. Teraz, po dwóch tygodniach od próby, SpaceX publikuje film dokumentujący wydarzenie. Widać na nim ujęcia, do których dostęp ma jedynie firma. Widzowie mogą obejrzeć między innymi widok z dwóch kamer zamontowanych na pojeździe i budzące wyjątkowe zainteresowanie fanów lotów kosmicznych, ujęcia ze stanowiska lądowania.
Próba niemal idealna
Starship SN10, był pierwszym prototypem najnowszego pojazdu SpaceX, któremu udało się udanie przeprowadzić skomplikowany manewr lądowania. Misję można by więc nazwać pełnym sukcesem, gdy nie fakt, którego firma nie pokazała na podsumowaniu. Kilka minut po dość twardym lądowaniu, SN10 widowiskowo eksplodował. Podczas manewru, który odbył się przy nieco zbyt dużej prędkości, uszkodzona została część „nóg”, na których ląduje rakieta. Doprowadziło to do wycieku części paliwa, które po kilku minutach eksplodowało.
Jednak firma szybko wyciągnęła wnioski z nieprawidłowości, które pokazał lot SN10. Elon Musk, który jest fanem teorii, że prototypy są po to, aby się psuć, zapowiedział, że do startu niemal gotowa jest już kolejna, ulepszona wersja. Na stanowisku startowym w Boca Chica w Teksasie od kilkunastu dni stoi już bowiem Starship SN11. „SN11 jest prawie gotowy do lotu” – napisał na Twitterze szef SpaceX.
Czytaj też:
Elon Musk nie jest już dyrektorem generalnym Tesli. Został jej „technokrólem”