Sonda solarna Parker zbliżyła się do centrum Słońca na odległość ok 13 milionów kilometrów, czyli około 33 odległości Księżyca od Ziemi. Naukowcy z NASA określili ten wyczyn, jako jeden duży krok dla sondy i jeden gigantyczny skok dla nauki o Słońcu. Sonda zebrała dane o cząsteczkach i polu magnetycznym obecnym w tym niedostępnym wcześniej miejscu.
Poznać tajemnicę wiatru słonecznego
Naukowcy mają nadzieje, że „dotknięcie” Słońca pozwoli zrozumieć im m.in. fenomen słonecznego wiatru odkrytego przez amerykańskiego astrofizyka Eugene’a Parkera, po którym sonda otrzymała imię. Wiatr słoneczny to szybki ruch cząsteczek, które urodziły się w Słońcu na zewnątrz. Fenomen ten często zakłóca działanie satelitów, a także niektórych urządzeń na Ziemi. Wiatr słoneczny odpowiada też za powstanie zorzy polarnej.
Czytaj też:
Nowa misja NASA i SpaceX, „strzałka” wystartowała. Zadanie: zderzyć się z planetoidą
- Dotknięcie Słońca przez sondę Parkera jest gigantycznym momentem dla nauki solarnej i niesamowitym wydarzeniem samym w sobie. Nie tylko pozwoli nam to na zrozumienie ewolucji Słońca i jego wpływu na Układ Słoneczny, ale wszystko, czego dowiemy się o naszej gwieździe, pozwoli nam lepiej zrozumieć inne gwiazdy we wszechświecie – mówił Thomas Zurbuchen z dyrektoratu misji naukowych w NASA.
Naukowcy już mogą wyciągnąć pierwsze wnioski z informacji przesłanych przez sondę Parker. Pierwszym jest dystans od centrum Słońca, gdzie zaczyna się (lub kończy w zależności, od której strony patrzeć) atmosfera Słońca. To moment, w którym cząsteczki powstałe w jego jądrze nie są już utrzymywane przez jego grawitację i odrywają się, aby stać się słonecznym wiatrem.
Pierwsze naukowe wnioski już są
Dystans ten był szacowany na odległość pomiędzy 6,9 mln km, a 13,8 mln km. Dzięki czujnikom na pokładzie Parkera naukowcy mogli dokładnie sprawdzić, gdzie leży granica atmosfery Słońca. Ale to nie wszystko, bo okazało się, że Parker kilkukrotnie wpadł i wypadał z atmosfery, pomimo że poruszał się po tej samej orbicie. Oznacza to, że atmosfera Słońca nie jest idealną kulą, a jest „pofalowana”.
Podczas jednego z przelotów sonda zanurkowała na głębokość 10,4 mln km od centrum Słońca w obiekt zwany pseudostreamer. To gigantyczny obiekt, który wyrasta ponad powierzchnię Słońca i może być obserwowany z Ziemi podczas zaćmienia. Naukowcy NASA porównują przelot przez pseudostreamera do przelotu przez oko cyklonu. Wewnątrz warunki się uspokajają, a cząsteczki spowalniają.
Sonda Parker nadal będzie orbitować wokół Słońca, zbliżając się do niego coraz bliżej, w najniższym momencie ma zniżyć się do 6,1 mln km.
Czytaj też:
Polacy razem z NASA będą pracować nad dwiema nowymi misjami
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.