Tylko do końca obecnej dekady będzie funkcjonować jeszcze Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS. Pod koniec roku 2030 zakończy się misja, która była jednym z największych przedsięwzięć ludzkości w dziedzinie eksploracji kosmosu. Rok później, w 2031, ISS zostanie sprowadzona na ziemie. Swój żywot zakończy, rozbijając się o powierzchnię Oceany Spokojnego.
ISS zastąpią prywaciarze
Międzynarodową Stację Kosmiczną mają zastąpić komercyjne platformy na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). NASA uważa, że prywatni przedsiębiorcy są już w stanie zastąpić ją w tej roli. NASA nadal planuje brać udział w misjach, ale nie jako ich główny organizator.
W raporcie przedstawionym Kongresowi NASA zaprezentowała plan bezpiecznego sprowadzenia ISS na ziemię. Stacja ma spaść w rejonie Punku Nemo na Oceanie Spokojnym, który jest najbardziej oddalonym punktem od lądu. Znajduje się mniej więcej w połowie dystansu pomiędzy Nową Zelandią a południowym krańcem Ameryki Południowej.
Punkt Nemo jest już cmentarzyskiem innych kosmicznych misji m.in. z Rosji, Japonii i krajów Europejskich. Od 1971 roku leżą tam szczątki co najmniej 263 misji kosmicznych.
ISS do końca dekady. Pałeczkę przejmą Chiny i Rosja
Do czasu deorbitacji ISS NASA planuje wykorzystać Stację jako „punkt przesiadkowy” misji na Marsa. Na pokładzie ISS będą także nadal prowadzone badania naukowe w warunkach mikrograwitacji.
Koniec misji ISS nie oznacza końca rządowych programów stacji kosmicznych. Chociaż Stany Zjednoczone planują, że zadanie to przejmą jednostki komercyjne jak SpaceX czy Blue Origin, to Chiny i Rosja chcą otworzyć własne stacje kosmiczne. Chiny, które były wykluczone z udziału w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, już rozpoczęły budowę własnej stacji, a Rosji chce opuścić ISS w 2025 i rozpocząć konstrukcję własnej stacji w 2030.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.