Mateusz Morawiecki miał rozmawiać z ojcem o tym, "jak postępować, wobec sytuacji, że koledzy chcą wyjmować karty i zrywać Sejm, kworum sejmowe". – Jesteśmy rodziną, szanujemy się. Bardzo się cieszę, że syn wskoczył do szerokiej wody polityki polskiej, że zrezygnował z możliwości finansowych i poświęcił tę sprawę na rzecz działania dla dobra wspólnego. To nie jest wykorzystywanie, to jest współdziałanie. Trudno, żeby ojciec z synem nie współdziałał – skomentował zarzuty Stanisława Tyszki o to, że syn go wykorzystuje dla swojej kariery. – Jeżeli to jest próba rozmawiania i poprawiania Polski, to w jakimś sensie spiskuję z synem. Chcemy, żeby było w kraju jak najlepiej, on na polu gospodarczym, ja w Sejmie. Chciałbym, jak już będę poza tym ugrupowaniem, budować siłę, która będzie nas łączyć, Polaków bardziej jednoczyć. To jest takie nasze spiskowanie – mówił.Czytaj też:
Morawiecki wyszedł, bo źle się poczuł? Kukiz przedstawia inną wersję
Słabość Kukiza
Kornel Morawiecki powiedział, że zrezygnował z członkostwa w klubie Kukiz'15 nie dlatego, że "chce się podziać gdzieś indziej", ale dlatego, że sposób załatwiania sprawy pani Małgorzaty przez kolegów był jego zdaniem "taki niegodny, trochę poniżający". – Koledzy powinni bronić, nawet jak ktoś robi coś, po czym jest mu przykro – powiedział.Czytaj też:
Morawiecki: Zwiercan zagłosowała za mnie impulsywnie. Nie prosiłem jej – Żal mi trochę Pawła po tym, co zrobił. Rzeczywiście jego rola w kształtowaniu sceny politycznej była duża. Z drugiej strony, ta przygoda, którą przeżyłem, Sejm, wydają się bardzo ciekawe. Moje kończące się życie nie wydaje się bezbarwne – stwierdził Morawiecki.
– Słabością mojego kolegi – Pawła Kukiza – było to, że przez pięć miesięcy nie budował takiej zewnętrznej siły, ani nie składał ideowych propozycji głębszych. Przejawiło się to taką trochę intrygą, polegającą na tym, żeby wyjmować karty i nie wychodzić z sali. Poseł, który jest na sali, ma obowiązek głosować. Tak jest napisane w regulaminie. Wszystko było na granicy poselskiej uczciwości – skomentował. Marszałek senior stwierdził, że słyszał głosy zapraszające do PiS, jednak uznał, że "jego rola jest inna".
Co dalej?
W związku z opuszczeniem klubu Kukiz'15, Kornel Morawiecki zdradził też plany na polityczną przyszłość. – Chciałbym budować formację, która będzie reprezentować Polskę inaczej, która będzie pewnym buforem dla tego układu rządzącego państwem. Jest mi bliżej do układu większości parlamentarnej, niż tego, który odchodzi. Z drugiej strony bardzo zależy mi tez na połączeniu Polaków, żeby to nie były dwa zwalczające się obozy, tylko żebyśmy byli bardziej przychylni sobie – tłumaczył marszałek senior.
Wolni i solidarni
Dodał, że nie prowadził jeszcze zbyt wielu rozmów na ten temat, bo wszystko stało się nagle. Morawiecki stwierdził, że nie chce jeszcze wymieniać konkretnych nazwisk, ale zdradził, że "będą to może niektórzy ludzie od Kukiza". – Widzę też ruch w Platformie Obywatelskiej. Tam się robi pewna nierównowaga. Może niektórzy koledzy, też związani z Solidarnością, którym bliski jestem ja i idee, które głoszę, przyjdą do nas – mówił Morawiecki. Potwierdził również, że myśli o założeniu w przyszłości partii politycznej. Koło poselskie, które w pierwszej kolejności chce powołać, ma nosić nazwę "Wolni i Solidarni". Jak sam wyjaśnił, była to dewiza Solidarności Walczącej.
Spór o TK? Wyjęcie kart do głosowania nie pomoże
Marszałek senior, mówiąc o sprawie wyboru sędziów TK stwierdził, że spór jest bardzo poważny i wyraził przekonanie, że wyjmowanie kart do głosowania, jak zrobiła opozycja, raczej nie pomoże w jego rozwiązaniu. – Nie myślę, by jakieś zatrzymanie PiS-u było potrzebne. Konieczna jest równowaga między PiS-em a władzą sądowniczą. Nie można pozwolić na to, by Polska była Polską prawników, a nie prawa i tutaj jestem zgodny z kolegami z PiS-u – stwierdził.