"Wicepremier przeanalizował prośbę generała o odwołanie go z zajmowanego stanowiska, zapoznał się z opinią w tej sprawie wojewody śląskiego i zdecydował, że nie przyjmie tej dymisji" - powiedział Lisicki.
Skulich miał się podać do dymisji - jak donosiły media - z powodu ustawy o 40-godzinnym czasie pracy strażaków uchwalonej w lipcu 2005 r. Zgodnie z nią, pracują oni w tygodniu 40 godzin, a za nadgodziny przysługuje im wolne. Domagały się tego związki zawodowe. Zmiana spowodowała jednak zmniejszenie obsady jednostek - przykładowo w Katowicach każdy strażak wypracował w minionym roku tyle nadgodzin, że powinien teraz mieć dwa tygodnie wolne.
Wicepremier Dorn, pytany już na początku grudnia o podanie się Skulicha do dymisji podkreślał, że jest to dla niego zaskoczenie. "Przestudiowałem pismo, które przesłał generał Skulich, byłem bardzo zaskoczony. W listopadzie, kiedy wizytowałem służby na Śląsku, uczestniczyłem w odprawie komendantów powiatowych, zwołanej przez niego. Potem rozmawiałem z nim, a on zadeklarował gotowość podania się do dymisji. Powiedziałem mu, że jestem tym zdziwiony, ponieważ nie widzę żadnych przesłanek, powodów i przyczyn" - mówił wówczas.
"Przyjmuję tę decyzję pana wicepremiera i wraz z zespołem współpracowników będę kontynuował realizację zadań śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP dla rozwiązywania podstawowych problemów funkcjonowania Państwowej Straży Pożarnej w woj. śląskim, w szczególności dotyczących ilości strażaków pełniących służbę w jednostkach bojowych" - napisał gen. Skulich w przesłanym PAP oświadczeniu.
Ocenił, że ustalenia, które w tej sprawie poczynił z komendantem głównym PSP st. brygadierem Witoldem Skomrą, dają możliwość szybkiego rozwiązania tych problemów.
Skulich zapewnił też, że jego decyzja o złożeniu dymisji nie miała podłoża politycznego, nie była wynikiem nacisków politycznych ani konfliktów personalnych z przełożonymi lub związkami zawodowymi, a "wynikała z braku możliwości rozwiązania wskazanego problemu na poziomie wojewódzkim".
Wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski powtórzył w czwartek, że bardzo wysoko ocenia pracę Skulicha i dlatego powinien on pozostać na stanowisku.
"Wysoko oceniam jego fachowość, jego profesjonalizm. Udowodnił to w sytuacjach rzeczywiście wymagających najwyższej klasy specjalistów. Generał Skulich takim specjalistą jest" - mówił Pietrzykowski dziennikarzom krótko po upublicznieniu decyzji wicepremiera Dorna.
"Z drugiej strony wiem, że ta jego decyzja nie była decyzją pochopną, nieprzemyślaną. Wiedział co robi i dlaczego taką decyzję podejmuje, więc trudno też takiej decyzji nie uszanować" - dodał wojewoda.
Ocenił, że sytuacja zmieniła się diametralnie po zmianie na stanowisku komendanta głównego PSP, co nastąpiło już po złożeniu rezygnacji przez Skulicha (dotychczasowy szef PSP - nadbrygadier Kazimierz Krzowski podał się do dymisji z powodu "poważnych problemów zdrowotnych" i przeszedł na emeryturę - PAP).
Nadbrygadier Janusz Skulich stał się znany w całej Polsce w styczniu 2006 r. Dowodził wtedy akcją ratowniczą po katastrofie hali Międzynarodowych Targów Katowickich, w której zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Jego praca - podobnie jak innych uczestników akcji - została oceniona bardzo wysoko. Skulich otrzymał za nią od prezydenta RP Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
Śląską strażą pożarną kieruje od 2002 r. W Komendzie Wojewódzkiej PSP w Katowicach zaczął pracować od 1987 r. - najpierw w wydziale prewencji, potem operacyjnym. Zanim został komendantem, był m.in. naczelnikiem wydziału planowania operacyjnego, a od 1998 r. zastępcą komendanta wojewódzkiego.
Współkierował akcjami ratowniczymi m.in. podczas olbrzymiego pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej w 1992 roku oraz "powodzi tysiąclecia" w Raciborzu latem 1997 r. Ponad pięć lat temu Skulich kierował akcją gaszenia wielkiego pożaru zakładu "Polarcup" w Siemianowicach Śląskich, produkującego opakowania z tworzyw sztucznych. Za udział w tej akcji prezydent RP odznaczył go Krzyżem Zasługi za Dzielność. Kilka lat temu komendant uczestniczył też w akcji gaszenia pożaru zbiornika w rafinerii w Trzebini.
W Polsce jest ponad 30 tys. strażaków, z czego 24,5 tys. pracuje w systemie zmianowym.
pap, ss, ab