Autor artykułu zwraca uwagę na to, że według wstępnych założeń, muzeum miało zostać otwarte pod koniec roku. Jednak w związku z wygraniem przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów parlamentarnych na jesieni 2015 roku, plany te uległy zmianie. „Jarosławowi Kaczyńskiemu nie podoba się idea przedstawienia doświadczeń wojennych Polski w szerokiej międzynarodowej perspektywie” napisano w "FT".
Brytyjski dziennikarz podkreślił, że stała wystawa w muzeum ma być poświęcona tym wydarzeniom ze świata, które doprowadziły do wybuchu wojny w Europie, a także pokazywać „cierpienia zwykłych ludzi niezależnie od ich narodowości”. „Niewiele z tego może liczyć na pozytywną opinię partii rządzącej. Władza chce, by muzeum skupiło się na niemieckim ataku na Polskę we wrześniu 1939 r., oraz by podkreślało patriotyczny temat polskiego oporu wobec nazizmu. Rząd chce zrobić z muzeum celebrację nacjonalizmu” twierdzi autor artykułu.
"Przyjaciele Polski mogą mieć nadzieję, że pewnego dnia historia rozliczy PiS"
W ocenie autora publikacji, „PiS ma na punkcie kontrolowania historii w wątpliwych celach ma obsesję nie mniejszą niż jej komunistyczni poprzednicy”. Dziennikarz tłumaczy, że „w Polsce z czasów komunizmu jawne manipulowanie historią było na porządku dziennym. Partia fałszowała i zakłamywała wydarzenia z historii w celu wpędzenia Polaków w rodzaj potępienia i uległości”
"Duch mściwości unosi się w powietrzu"
Gdańsk to miasto związane z dwoma politykami, których Jarosław Kaczyński nie lubi: z byłym premierem Donaldem Tuskiem, którego rząd zainicjował budowę muzeum w Gdańsku, oraz z Lechem Wałęsą, byłym prezydentem i przywódcą Solidarności. „Przyjaciele Polski mogą mieć nadzieję, że pewnego dnia historia rozliczy PiS tak, jak zrobiła to z komunistami w 1989 roku” twierdzi dziennikarz dodając, że „przez ostatnie pół roku PiS naginał demokratyczne instytucje do swoich celów”