Pół roku zajęło historykom zbadanie terenu przez lotnisku w Pruszczu Gdańskim oraz wydobycie z ziemi szczątków maszyny. Odnaleziono około 100 fragmentów samolotu, z których większość pochodziła z kabiny pilota. – Wykopaliśmy zegary, bezpieczniki, okablowanie, przełączniki i blaszki z numerami fabrycznymi, które wskazywały, że producentem samolotu są Amerykanie – relacjonował Robert Miryn z Fundacji na Rzecz Odzyskania Zaginionych Dzieł Sztuki "Latebra".
Znaleziony w Roszkowie samolot został zestrzelony na wiosnę 1945 roku, kiedy to trwały intensywne bombardowania lotniska w Pruszczu, znajdującego się wówczas w rękach niemieckich. Jak wyjaśniał pruszczański historyk Bartosz Gondek, Airacobra jako dobrze opancerzony samolot myśliwsko-szturmowy był wykorzystywany do niszczenia obiektów naziemnych. – Wyprodukowano ponad cztery tysiące takich maszyn, z czego półtora tysiąca trafiło do Związku Radzieckiego – zaznaczył Gondek.
Maszyna, której szczątki znaleziono w Roszkowie została zestrzelona najprawdopodobniej między lutym a marcem 1945 roku. Wiadomo, że musiało się to stać przed 14 marca, kiedy to Armia Czerwona zajęła Pruszcz Gdański. Historycy ustalili, że pilot Airacobry przeżył zestrzelenie samolotu i ciężko ranny został wydobyty z kabiny przez Niemców. Badacze obecnie pracują na rosyjskich źródłach,licząc, że uda im się ustalić, co stało się z pilotującym Airacobrę mężczyzną.