Szef MON reaguje na krytyczny list ministrów: Niech Onyszkiewicz odda 300 tys. złotych

Szef MON reaguje na krytyczny list ministrów: Niech Onyszkiewicz odda 300 tys. złotych

Antoni Macierewicz w Sejmie
Antoni Macierewicz w Sejmie Źródło: Newspix.pl / Bartek Kosinski
Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz w radiowej Trójce odpowiedział na krytykę zawartą w liście 6 byłych ministrów obrony. Jego zdaniem oskarżenia poprzedników są "bezczelnością".

List podpisany przez Janusza Onyszkiewicza, Bronisława Komorowskiego, Janusza Zemke, Radosława Sikorskiego, Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka został w niedzielę udostępniony opinii publicznej. Byli ministrowie obrony domagają się w nim dymisji Antoniego Macierewicza ze stanowiska szefa MON-u. Ich zdaniem osoba na tym stanowisku nie powinna głośno mówić o tym, że kraj jest niezdolny do obrony, ponieważ mogłoby to zachęcić ewentualnych agresorów.

"Bardzo ciężkie grzechy"

Macierewicz kontrargumentował przypominając, że wiceminister obrony w rządzie PO ogłaszał podobne informacje. – Niech ci ludzie wytłumaczą się ze swoich działań, a po drugie niech wyjaśnią dlaczego nie reagowali wtedy, gdy ich współpracownik reklamował siły rosyjskie, jako zdolne do zajęcia Warszawy w ciągu trzech dni – mówił. – To są ludzie współodpowiedzialni za dramatyczny stan armii jaki zastałem jesienią 2015 roku. Każdy z nich ma na sumieniu bardzo ciężkie grzechy wobec armii i wobec Polski – dodał.

"Od pół roku oskarżają"

Podczas rozmowy z Pawłem Lisickim wyrażał oburzenie na inicjatywę ministrów. – To działanie to jest polityka bezczelności. Była polityka wstydu, teraz jest polityka bezczelności. Ludzie, którzy są odpowiedzialni za dramatyczne wydarzenia w Polsce, za zaniechania bądź działania przeciwko Polsce, od pół roku oskarżają PiS za to, że śledź za 2,5 zł gdzieś się zagubił, albo podobne zdarzenia – stwierdził.

"To jest zmiana"

– Siły NATO będą stacjonować w Polsce. To jest zmiana, której przez 20 lat nie mogli dokonać ci ludzie – powiedział na koniec. Zaatakował także personalnie Janusza Onyszkiewicza mówiąc, że powinien zwrócić kwotę 300 tys. zł, którą otrzymał jako doradca ministra Siemoniaka "nie wiadomo za co".

Czytaj też:
Byli ministrowie krytykują Macierewicza. "To polityczny, buńczuczny list”

Źródło: Program Trzeci Polskiego Radia