O zakażeniach na SEPSĘ mówi się właściwie w kontekście dwóch grup. Nastolatków i żołnierzy. Trzeba dodać jeszcze jedną - małe dzieci. Miejscem gdzie najczęściej dochodzi do zarażenia nastolatków jest dyskoteka. To tam, często nieznani sobie wcześniej, młodzi ludzie się przytulają, całują czy próbują przekrzyczeć głośną muzykę. Często też piją z tej samej szklanki. W ten sposób bakteria, która u swojego gospodarza nie wyrządza żadnej szkody może być śmiertelnie niebezpieczna dla kogoś innego. Prawdopodobieństwo jest jeszcze większe gdy nakłada się na to zmęczenie i osłabienie organizmu małą ilością snu i dużą ilością wypitego alkoholu.
Żołnierze też piją, też są niewyspani, też zmęczeni i osłabieni ćwiczeniami fizycznymi. Śpią na jednej sali, blisko siebie i nie zachowują takich standardów czystości jakie zapewne zachowywaliby w domach. Poza tym pochodzą z różnych stron kraju i różnych środowisk, a to sprzyja zarażeniu się. W efekcie, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, koszary są miejscem największego ryzyka zachorowalności.
SEPSA na którą właśnie zmarł żołnierz z 1. Bazy Lotniczej w Pyrach pod Warszawą została wywołana przez dwoinkę Neisseria meningitidis. Wywołuje ona tzw. chorobę meningokokową. Jej przebieg z początku jest banalny i można go pomylić że zwykłym przeziębieniem. Ale wtedy właśnie trzeba szybkiej reakcji lekarza i podania penicyliny. Bez zastosowania tej kuracji, śmiertelność pozostawionej bez opieki medycznej osoby wynosi 100 proc.