Pietryszyn od stycznia tego roku zasiadał w zarządzie PZU. W lutym dołączył także do PZU Życie. Po przejściu z wymienionych spółek do Lotosu, przysługiwało mu kilkaset tysięcy złotych na podstawie zapisów o zakazie konkurencji, zawartych w kontrakcie. Nowy prezes paliwowego giganta zrzekł się jednak przysługujących mu pieniędzy. Swoją decyzję tłumaczył względami etycznymi.
W rozmowie z Wprost.pl prezes Lotosu wyjaśniał powody swojej decyzji. – Biorąc pod uwagę, że pracuję cały czas dla Skarbu Państwa (wcześniej dla PZU, teraz dla Lotosu), biorąc pod uwagę, że pracowałem 4 miesiące w PZU, to dla mnie samego byłoby to bulwersujące – tłumaczył. – Brałbym tak ogromne pieniądze w zasadzie za nic – stwierdził. – Etycznie poczułem, że to jest ten kierunek – dodał po chwili.
Nadzieja na nowy trend
Pietryszyn wyjaśnił, że chociaż wybór w tej sytuacji był dla niego tylko jeden, to zdaje sobie sprawę z wartości sumy, którą odrzucił. – To są ogromne pieniądze dla mnie, bez dwóch zdań. To nie jest tak, że to nie było dla mnie istotne, ale to decyzja etyczna, honorowa – podkreślał.
Na pytanie o to, czy jego decyzja zapoczątkuje pewien trend wśród prezesów spółek Skarbu Państwa, odpowiedział, że "ma taką nadzieję". – Ta formacja wygrała wybory pod hasłem zmiany. Tego też oczekuję. Mam nadzieję, że jeśli ktoś będzie w podobnej sytuacji jak ja, to zachowa się podobnie – powiedział.